2 listopada (piątek) – biuro PKWK nieczynne
Uprzejmie informujemy, że w piątek 2 listopada biuro PKWK będzie nieczynne.
Uprzejmie informujemy, że w piątek 2 listopada biuro PKWK będzie nieczynne.
♦ Usługi
Uprzejmie informujemy, że z uwagi na okres urlopowy, w dniach 9 – 20 lipca br. kasa PKWK będzie nieczynna.
W przypadku planowania załatwiania w biurze PKWK spraw wymagających wniesienia opłaty, prosimy o dokonywanie płatności przelewem PRZED wizytą w Klubie i przedłożenie potwierdzenia wniesienie stosownej opłaty przy składaniu dokumentów w odpowiednim wydziale.
Cennik opłat urzędowych znajduje się tutaj a w razie wątpliwości proszę kontaktować się z pracownikami właściwych merytorycznie wydziałów.
♦ Usługi
2. Kompleksowa opieka informatyczna oprogramowań będących w użytkowaniu Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, wchodzących w skład systemu HOMAS
„Strategia Hodowli Koni w Polsce”
I. Wprowadzenie
Podstawowym celem niniejszego opracowania jest opracowanie spójnych i racjonalnych zasad dalszego prowadzenia hodowli koni w Naszym Kraju, ale przy uwzględnieniu głównych przyczyn jej aktualnego stanu, traktowanego jako wyjściowa baza do realizacji wytyczonych zadań organizacyjno-hodowlanych.
Aktualnie nosi ono wyżej wymieniony i obowiązujący tytuł, lecz wcześniej zaproponowano niego określenie jako: „Narodowy Program Hodowli Koni w Polsce”, przy czym merytoryczne przesłanki do jego opracowania jednak już wcześniej zostały scharakteryzowane (przez redagującego niniejszą wersję) oraz przekazane do dyskusji wszystkim Członkom Rady ds. Hodowli Koni w Polsce, w ramach tzw. wersji roboczej, oznaczanej dalej skrótem WRP.
Do ostatnio wymienionego opracowania niekiedy czynione będą jednak niezbędne odwołania (lecz tylko „sygnalizacyjne”, w celu ujawnienia i „przypomnienia” ich ewentualnej przydatności do „roboczego” wykorzystania w trakcie praktycznego prowadzenia krajowej hodowli koni), podczas omawiania poszczególnych zagadnień hodowlano- organizacyjnych.
Nader obszerna forma WRP została jednak uznana za niezbędną, ponieważ sporządzono ją w celu stworzenia szerokiej bazy do możliwie najwszechstronniejszej dyskusji nad aktualną problematyką polskiej hodowli koni.
Ponadto jej merytoryczna zawartość nie stanowi integralnej części niniejszej strategii, lecz chyba może jednak odgrywać pomocniczą rolę w opracowywaniu szczegółowych rozwiązań organizacyjno-hodowlanych, usprawniających dalsze prowadzenie polskiej hodowli koni.
Niemniej jednak – przed szczegółową prezentacją podstawowych założeń omawianej strategii – należy wymienić główne (a przy tym powszechnie obserwowane w skali globalnej) uwarunkowania funkcjonujące w hodowli koni, na których oparto wszelkie propozycje rozwiązywania określonych problemów organizacyjnych i hodowlanych w Polsce, w sektorze nadzorowanym przez Skarb Państwa (aktualnie za pośrednictwem Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa – KOWR) oraz objętym statutową działalnością Polskiego Związku Hodowców Koni (PZHK).
Na wstępie należy jednak zaznaczyć, że hodowla koni opiera się na niżej wymienionych uwarunkowaniach – których „obiegowo” najczęściej nie bierze się pod uwagę, przez rodzi się wiele różnorodnych nieporozumień – więc powinny one być ustawicznie uwzględniane, we wszelkiego rodzaju planach, programach, strategiach hodowlanych itp. Należą do nich:
**- wyjątkowa kosztochłonność – wynikająca ze szczególnie powolnej rotacji pokoleń (najdłuższej wśród zwierząt gospodarskich) oraz długotrwałego oczekiwania na w pełni ujawnione efekty wykorzystania użytkowego (poza rzeźnym), wcześniej jednak poprzedzanego przyuczaniem oraz wdrażaniem koni do pracy pod siodłem lub w zaprzęgu, a później nawet ewentualnie przedłużanego treningiem specjalistycznym,
**- poza tym wspomniana (czyli wyjątkowo powolna) rotacja pokoleń u koni ewidentnie przestrzega także przed podejmowaniem zbyt pochopnych decyzji w ich hodowli – a głównie przed unikaniem popełniania tzw. szkolnych błędów – bo ich skutki będą w pełni widoczne dopiero po upływie okresu od co najmniej 5, aż do 8-10 lat (w zależności od rasy lub typu koni), przy czym usuwanie wszelkich negatywnych następstw hodowlanych może zabrać nawet podwojony wymiar czasu,
**- wykorzystywanie „pracotwórczych” uzdolnień koni (jako ich podstawowej cechy użytkowej, poza „przydatnością rzeźną”) uzależnione jest głównie od nader specyficznych powiązań między ich cechami fizycznymi i psychicznymi, przez co ich w pełni obiektywna „mierzalność” (ogólnie stosowanymi metodami fizycznymi) jest zdecydowanie utrudniona (lub nawet wręcz niemożliwa), przez co ewidentnie skłania do stosowania różnorodnych „rozwiązań zastępczych” (najczęściej obarczonych jednak znaczącym subiektywizmem), lecz nie zawsze adekwatnych do aktualnych potrzeb krajowej hodowli koni.
Podstawowym celem niniejszej strategii hodowlano-organizacyjnej jest opracowanie zasad racjonalnego przekształcania całości krajowej hodowli koni w Narodową Specjalność, którą Nasz Kraj aktualnie już posiada (oby to trwało jak najdłużej) w przypadku polskich koni czystej krwi arabskiej, a także (lecz jedynie częściowo) w odniesieniu do „rzeźnych” polskich koni zimnokrwistych.
Z wymienionego względu powinny w niej zostać sformułowane zasadnicze „rasowe” cele hodowlane i organizacyjne – dla określonych populacji krajowych ras i typów koni – z dość wyraźnym rozgraniczeniem sektorów hodowli, w których są one utrzymywane.
Niemniej jednak – w celu określenia rzeczywistych możliwości w zakresie realizacji opracowanych założeń – należy możliwie dokładnie scharakteryzować aktualny stan hodowli koni w Polsce oraz wskazać możliwości w zakresie wykorzystywania jej nadal istniejącego potencjału, dla kwestii realizacji wytyczonych celów hodowlanych oraz użytkowych.
II. Stan polskiej hodowli koni na przestrzeni lat 1990-2015
Omawiana charakterystyka już dokonana została w obrębie wspominanej WRP, natomiast jej synteza zasadza się na niżej podanych ustaleniach:
A. Sytuacja w sektorze podległym nadzorowi ze strony Skarbu Państwa (lata 1990-2015)
*- w 1992 r. w zasobach ówczesnej Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa (AWRSP) znajdowało się 30 Stadnin Koni (imiennie wymienionych w WRP, podobnie jak Stada Ogierów), posiadających (według stanu na 1994 r.) 2 454 klacze-matki stadne (w tym: czystej krwi arabskiej – 231; pełnej krwi angielskiej – 564; wielkopolskich oraz szlachetnych półkrwi ujętych łącznie – 1 037; małopolskich – 380; śląskich – 33; zimnokrwistych – 92, a także 78 koników polskich i 39 huculskich.
Z kolei Stada Ogierów (w liczbie 11) dysponowały w owym czasie 1 535 reproduktorami, należącymi do następujących ras: czystej krwi arabskiej – 7; pełnej krwi angielskiej – 84; wielkopolskiej – 517; szlachetnych półkrwi – 91; śląskiej – 192 oraz 53 prymitywnych (ale ujętych łącznie),
*- omawiane obiekty przekształcone zostały w „spółki prawa handlowego”, których podstawowym celem jest zapewnienie opłacalności funkcjonowania, niezwykle trudnej do uzyskania w hodowli koni, z wcześniej wymienionych względów,
*- ponad 20-letni okres wymienionego sposobu „prowadzenia” hodowli koni doprowadził do jej wręcz „opłakanego stanu”, wyrażającego się (wg danych na 01.01.2016 r.) liczbą tylko 10 Stadnin Koni oraz 2 Stad Ogierów (o statusie „spółek z ograniczoną odpowiedzialnością” – a także 8 obiektów hodowli koni (zarówno stadnin, jak i stad), ale jednak „przypisanych” do innych podmiotów gospodarczych – natomiast wcześniej funkcjonujące obiekty hodowlane zostały jednak (w różnych okresach) sprywatyzowane lub prawnie odzyskane przez spadkobierców,
*- Stadniny Koni utrzymywały wówczas tylko 932 klacze-matki stadne (w tym: czystej krwi arabskiej – 241; pełnej krwi angielskiej – 82; wielkopolskie oraz szlachetne półkrwi – 208; śląskie – 43; zimnokrwiste – 89; koniki polskie – 82 oraz huculskie – 89.
Z kolei Stada Ogierów (zarówno samodzielne, jak i „przypisane”) posiadały ówcześnie jedynie 268 reproduktorów, w tym: czystej krwi arabskiej – 5; pełnej krwi angielskiej – 7; wielkopolskich – 42; małopolskich – 25; szlachetnych półkrwi – 32; śląskich – 43; zimnokrwistych – 72; koników polskich – 22 oraz 3 huculskie.
* – wyżej wymieniony aktualny stan pogłowia zarodowego pogłowia koni utrzymywanych przez ośrodki podległe KOWR wyraźnie wskazuje na fakt, że omawiany sektor hodowlany praktycznie jednak nie będzie w stanie (w chwili obecnej) „samodzielnie” – poza rasą czystej krwi arabskiej – odpowiadać za jakościowy stan współczesnej hodowli koni w Polsce, bez istotnego wsparcia ze strony sektora prywatnego.
*- owo wsparcie jest jednak niezbędne i powinno ewidentnie prowadzić do stopniowego scalania obydwu składowych części krajowego pogłowia koni zarodowych we wspólną całość, co wydaje się być jedyną możliwą drogą do zainicjowania procesu sukcesywnego przekształcania całości polskiej hodowli koni w narodową specjalność, przy czym wymienione działanie traktowane jest jako główny cel omawianej strategii,
*- gdyby wymieniony cel został – przynajmniej w części – zrealizowany, to wówczas polska hodowla koni stopniowo stawałaby się jednak „przedsięwzięciem dochodowym”, mimo wspominanych uwarunkowań utrudniających jej prowadzenie, szczególnie w sytuacji ewidentnego „rozminięcia się” celów hodowlanych i produkcyjnych z aktualnymi potrzebami społeczno-ekonomicznymi,
*- w związku z powyższym zamiar przekształcania całości polskiej hodowli koni w narodową specjalność jest w pełni uzasadniony nie tylko szczególnie bogatymi polskimi tradycjami militarnego wykorzystywania omawianego gatunku zwierząt, ale wynika również z wcześniej osiąganego (lecz przejściowo, już od okresu Odrodzenia) wysokiego poziomu jego hodowli na Ziemiach Polskich, odnotowywanego chociażby przez historycznie utrwalone określenie „konie polskie”, stosunkowo często pojawiające się w różnych epokach egzystencji Naszego Narodu.
B. Sytuacja w sektorze objętym działalnością PZHK (lata 1990-2017)
Z wyżej podanych względów wymienionemu sektorowi również postawione zostaną szczególnie istotne zadania, lecz ich zadowalająca realizacja jednak wymagać będzie wielu istotnych przedsięwzięć, co będzie charakteryzowane w dalszych częściach strategii.
W związku z ostatnio otrzymanymi (z biura PZHK, w końcu lutego b.r.) danymi liczbowymi dotyczącymi stanów koni zarodowych (w latach 2016 i 2017) – m.in. aktywnych klaczy-matek (czyli rodzących przynajmniej jedno źrebię w ciągu 4 lat) oraz klaczy młodych – skorygowane zostaną poprzednie uwagi w „wersji podstawowej”, związane z poszczególnymi krajowymi populacjami koni hodowlanych. Należy również zaznaczyć, że wszystkie dane liczbowe dotyczą wyłącznie klaczy-matek i młodych klaczy, zapisanych do Ksiąg Głównych określonych ras i typów koni:
*- w sektorze indywidualnej hodowli koni (niegdyś nazywanej „terenową”) – objętej działalnością PZHK – aktualna sytuacja nie przedstawia się jednoznacznie, gdyż niektóre populacje doznały w tym czasie wręcz „totalnej degrengolady”, natomiast inne odnotowują jednak nad wyraz znaczący progres w swojej egzystencji (niekiedy wręcz „imponujący”, jak na warunki krajowe) lub pozostają we względnej stagnacji lub nieznacznej progresji,
*- do najbardziej zagrożonych populacji należą (bez żadnych wątpliwości) konie wielkopolskie – ich klacze w hodowli stadninowej już „na wszelki wypadek połączono” ze szlachetnymi półkrwi – wśród których pogłowie klaczy zmalało ponad 8-krotnie, osiągając stany: 5 032 – 1990 r., 6 022 – 2000 r., 2 304 – 2010 r., 1 075 – 2015 r. oraz jedynie 718 w 2017 r. (nawet o 15%, w ciągu zaledwie 2 lat),
*- podobna sytuacja ma miejsce w odniesieniu do koni małopolskich, wśród których liczba klaczy początkowo utrzymywała się na zbliżonym poziomie (3353 w 1990 r., a w 2000 r. – 3 242), natomiast później ulegała jednak drastycznemu zmniejszaniu (prawie 4-krotnemu, do 1 809 – w 2010 r., 1 199 – w 2015 r. oraz jedynie 884 – w 2017 r., czyli o 24%, w ciągu ostatnich 2 lat)),
*- z kolei populacja polskich koni szlachetnych półkrwi dynamicznie rozwijała się przez lata 1990 – 2000 (osiągając stan 3 642 klaczy zarodowych), ale już w 2010 r. wyraźnie zmalało jej pogłowie hodowlane (do 2 783 klaczy-matek), przy czym jego stan szczególnie wyraźnie zmniejszył się w 2015 r. (do 1 530 reproduktorek) i w 2017 r. (tylko 1199 klaczy), co oznacza spadek o blisko 28%, w ciągu minionych 2 lat,
*- oficjalne komentarze instytucji hodowlanych (np. PZHK) – próbujące wyjaśnić istniejącą sytuację – wskazują jednak (w roli głównych przyczyn) na wiele zróżnicowanych zjawisk społeczno-ekonomicznych, wśród których na czoło wysuwają się jednak „wszechwładne wpływy” światowego kryzysu ekonomicznego – nader istotne w latach 2009-2012, ale już dość wyraźnie zanikające od 2012 r., a obecnie chyba już jednak nieistniejące – powodujące zasadnicze zmniejszenie liczby pokrywanych klaczy, ze względu na drastyczne ograniczenie możliwości zbytu ich potomstwa (podobno najczęściej kierowanego – według obiegowych opinii – na rzeź).
Tego typu sytuacja w przeważającej mierze dotyczy koni małopolskich oraz wielkopolskich, natomiast w przypadku polskich koni szlachetnych półkrwi zapewne potęguje ją głównie tzw. rozszczepienie cech – szeroko opisywane w WRP – dokonujące się w pokoleniu F2 (tzn. przy używaniu do rozpłodu mieszańców pochodzących z F1),
*- niepokojące zjawiska hodowlane zaistniały również w populacji koni małych i kuców, gdyż pogłowie ich klaczy-matek (należących do całego szeregu ras i typów) również zasadniczo zmalało, od stanu 747 w 2005 r., poprzez liczbę 600 (w 2010 r.), aż do zaledwie 92 reproduktorek w 2015 r., z nieistotną tendencją do „odbudowy” (100 klaczy w 2017 r.),
*- w tym samym czasie populacja koni śląskich pozostawała w stanie uznawanym za stabilny, gdyż zarodowych klaczy w 1990 r. było 1 929, a w 2000 r. – 2 149, natomiast w 2010 r. ich stan uległ jednak zmniejszeniu (do 1 556), lecz nieco wzrósł w 2015 r. (do 1 589) i nadal dość wyraźnie wzrasta (do 1644 reproduktorek w 2017 r., czyli o ca 4%), co jednak wskazuje na adekwatnie stosowany system pracy hodowlanej nad jej doskonaleniem,
*- przez długi okres czasu uznawano, że populacja polskich koni zimnokrwistych ewidentnie ma zapewnioną przyszłość w krajowej hodowli koni – gdyż jej pogłowie klaczy do niedawna było w zasadzie stabilne i w 1990 r. wynosiło 9 492 klaczy, ale nieco zmniejszyło się w 2000 r. (do 9 101) i w 2010 r. (do 8 445), lecz ponownie minimalnie wzrosło (do 8 561) w 2015 r. – ale fakt, że w ciągu zaledwie 2 ostatnich lat zmalało do stanu 6 750 klaczy (tzn. aż o ponad 20%) może budzić uzasadnione zapytania co do aktualnych uwarunkowań jej hodowli oraz funkcjonowania programu hodowlanego,
*- dość specyficzna (ale ogólnie nader pozytywna) sytuacja występuje w przypadku ras polskich koni prymitywnych (które w 1990 r. łącznie posiadały jedynie 467 klaczy-matek), których pogłowie hodowlane wyraźnie wzrosło w 2000 r. (wśród koników polskich – do 911, zaś u koni huculskich – nawet do 1 363 klaczy), przy czym ów trend utrzymywał się do 2015 r. w hodowli zarejestrowano odpowiednio: koniki polskie – 1 301, konie huculskie – 1 561 klaczy-matek; obecnie omawiana sytuacja dotyczy tylko koników polskich (ponieważ do 2017 r. ich hodowlane pogłowie wzrosło do 1397 klaczy), ponieważ przez 2 lata jednak zmalała (o blisko 10%) liczba aktywnych huculskich klaczy-matek i młodych klaczy (do stanu 1413 szt.).
Informacje podane w ppkt. A i B wymagają jednak odpowiedniego komentarza, albowiem przytoczone liczby mają ewidentną wymowę.
C. Podsumowanie
W tej części niniejszej strategii zarysowane zostaną przesłanki do sformułowania strategii dalszej hodowli koni w Polsce.
*- wyżej scharakteryzowana sytuacja jednoznacznie wskazuje na fakt, że aktualnie w Polsce istnieją rasy i typy koni, których hodowla dość wyraźnie rozwija się – w ogólnie zbliżonych warunkach środowiskowo-ekonomicznych – zaś inne ulegają jednak wyraźnie narastającemu regresowi,
*- należy więc domniemywać, że wspomnianej degrengoladzie ulegają niemal wyłącznie te populacje koni, których hodowla chyba jednak nie jest prowadzona adekwatnie do aktualnego zapotrzebowania, co głównie dotyczy krajowych gorącokrwistych ras koni półkrwi, (w tym głównie wielkopolskich i małopolskich oraz szlachetnych półkrwi), ale częściowo odnosi się również do koni zimnokrwistych,
*- z oczywistych względów należy stwierdzić, że „na dobre konie zawsze był (oraz jest i chyba zawsze będzie) popyt”, ale ich wyhodowanie zależy od nader licznych uwarunkowań, wśród których za podstawowe należy uznać jakość i liczebność stada klaczy-matek oraz dobór do niego odpowiednich ogierów-reproduktorów.
*- ów właściwy dobór wynika m.in. z hodowlanej intuicji zarządzającego hodowlą, ale popartej jednak gruntowną wiedzą hipologiczną oraz znajomością dotychczasowej historii hodowli określonych ras i typów koni krajowych,
*- wynika to m.in. z faktu, że prowadzenie racjonalnej i humanitarnej hodowli zwierząt (jako „bytów ożywionych”, o nader zróżnicowanych formach reakcji na wpływy środowiska) jest jednak przedsięwzięciem szczególnie trudnym do realizacji oraz wymagającym permanentnie twórczego myślenia, a także wysokiego poziomu uzdolnień w przewidywaniu skutków podjętego postępowania organizacyjnego oraz hodowlanego, wielkiej dbałości o dobrostan „podopiecznych” itp., co jest jednak chyba zdecydowanie trudniejsze od obsługi całego szeregu technik i technologii współcześnie wykorzystywanych,
*- w związku z powyższym należy poddać gruntownej analizie merytoryczną „zawartość” programów hodowlanych dla określonych populacji polskich koni, a następnie dokonać ich wymaganego przekształcenia (w przeciągu od 0,5 do 1,0 r., po wejściu omawianej strategii do realizacji), głównie przez zniwelowanie istniejących mankamentów, a także w pełni adekwatne wytyczenie nowych kierunków oraz standardów organizacyjnych i hodowlanych (a głównie sposobów konsekwentnej realizacji podjętych działań),
*- podstawowym celem – w omawianym przypadku – jest możliwie najszybsze znalezienie odpowiednich „nisz” hodowlanych, społecznych i (głównie) ekonomicznych dla najbardziej zagrożonych krajowych populacji koni, w których mogłyby one efektywnie egzystować oraz stopniowo rozwijać się,
*- należy również przewidywać, że w owych niszach ich rozwój mógłby się jednak na tyle zintensyfikować, że doszedłby nawet do stanu realnie pozwalającego im stać się istotnymi czynnikami hodowlanymi, ewidentnie wspierającymi zamierzone przekształcanie krajowej hodowli i produkcji koni w narodową specjalność.
Traktując dotychczasowe rozważania jako główne uzasadnienie potrzeby przyjęcia określonej strategii w dalszej hodowli koni w Polsce, należy jednak sformułować jej główne założenia, ale ciągle należy mieć na uwadze możliwość permanentnego dostosowywania – przyjętych reguł postępowania organizacyjno-hodowlanego – do bieżącej sytuacji w krajowej i światowej hodowli koni.
III. Podstawowe założenia strategii hodowli koni w Polsce
Najważniejszą trudnością w sformułowaniu głównych zasad niniejszej strategii jest fakt istnienia wyraźnego podziału – wśród osób związanych (w najróżniejszy sposób) z hodowlą oraz użytkowaniem koni, a także ich miłośników – na zwolenników „przedmiotowego” lub „podmiotowego” traktowania omawianego gatunku zwierząt, co jednoznacznie wskazuje na potrzebę kompleksowego ujmowania wszelkich (możliwych do identyfikacji) problemów, ewidentnie związanych z jego dalszą egzystencją w warunkach Naszego Kraju.
IV. Podstawowe zasady prowadzenia poszczególnych etapów pracy hodowlanej nad doskonaleniem koni w Polsce
Główny cel prezentowanej strategii – już wielokrotnie wspominany – ewidentnie wymaga zasadniczego unowocześnienia polskiej hodowli koni, co jest jednak zdecydowanie utrudnione przez jej „tradycjonalny charakter” i wynikająca z niego dość ograniczoną znajomość zasad pracy hodowlanej nad ich doskonaleniem (której przyczyny już szeroko uzasadniano w ramach WRP), występującą głównie wśród „szeregowych” hodowców, zajmujących się prowadzeniem praktycznej hodowli omawianego gatunku zwierząt.
W ramach WRP podjęta została również próba w miarę obszernego wyjaśniania istoty problemu pracy hodowlanej nad doskonaleniem omawianego gatunku zwierząt, przez co nie istnieje potrzeba ich ponownego przytaczania. Niemniej jednak w niniejszym rozdziale należy dokonać pewnego rodzaju podsumowania rozważań przeprowadzonych w WRP, jednak ze szczególnym podkreśleniem ewentualnych zagrożeń, mogących wyniknąć z naruszenia klasycznych zasad postępowania hodowlanego.
Szczególne znaczenie posiada również fakt, że los krajowej hodowli koni w znaczącej mierze uzależniony jest jednak od nawiązania kontaktu – możliwie najściślejszego oraz wymiernie efektywnego – z ich światową hodowlą, w której „wiodącą” rolę odgrywają (już od dziesięcioleci) kraje Europy Zachodniej.
Wspomniana współpraca powinna mieć miejsce m.in. przez aktywne uczestnictwo polskich organizacji hodowlanych i sportowych – głównie PZHK i PZJ, w przypadku krajowych ras gorącokrwistych koni półkrwi – z międzynarodowym programem hodowlanym, o nazwie INTERSTALLION. Starania w omawianym zakresie datują się już od dłuższego czasu (ponad 15 lat), lecz poprzednio na przeszkodzie ustawicznie stawały m.in. rozbieżności w systemach przeprowadzania treningu i prób dzielności w krajach członkowskich oraz w metodach szacowania wartości hodowlanej koni, której np. wówczas w polskiej hodowli jednak nie określano, a badania naukowe z tego zakresu dopiero rozpoczynały się w krajowej hipologii.
Działania omawianego programu uległy jednak znaczącej perturbacji, albowiem kilka lat temu Niemcy i Holandia – czyli „wiodące potęgi jeździeckie” – wycofały się z jego realizacji, natomiast pozostałe kraje próbują dokonać jego adekwatnego dostosowania do istniejącej sytuacji, co napotyka jednak na różnorodne utrudnienia.
W związku z powyższym najistotniejszym aspektem niniejszego rozdziału jest jednoznaczne przypomnienie szczególnego znaczenia faktu, że racjonalna praca hodowlana polega jednak na rzetelnej i konsekwentnej realizacji wszystkich – niżej scharakteryzowanych – jej etapów, które bezwzględnie muszą być przeprowadzane we właściwej kolejności.
Z uwagi na zdecydowanie szeroki zakres już wcześniejszego ich omawiania w ramach WRP, w niniejszym rozdziale zaznaczone zostaną jedynie najważniejsze aspekty ich znaczenia dla aktualnie prowadzonej polskiej hodowli koni różnych ras i typów.
1. Kontrola i ocena wartości użytkowej koni
Wymieniony etap – w hipologii potocznie określany mianem „prób dzielności” – ma na celu możliwie najdokładniejsze oraz najbardziej kompleksowe sprawdzenie poziomu użytkowych predyspozycji koni poszczególnych ras i typów, ale przy adekwatnym oraz precyzyjnym dostosowaniu wykorzystywanych metod treningu i systemów prób dzielności koni do nader zróżnicowanych kierunków, sposobów i form ich efektywnego wykorzystywania, podczas wykonywania pracy pod siodłem lub w zaprzęgu.
Omawiany etap ma wręcz fundamentalne znaczenie dla realizacji pozostałych elementów składowych pracy hodowlanej, gdyż to właśnie na podstawie jego rezultatów powinna być (możliwie najdokładniej) oszacowana potencjalna wartość hodowlana określonych koni, która później zostanie wykorzystana w ich selekcji (czyli wyborze najlepszych osobników na rodziców przyszłego pokolenia), stwarzając także należyte możliwości w zakresie właściwego zestawienia (czyli doboru) wybranych klaczy i ogierów w pary rodzicielskie.
Ponadto, należy mieć na uwadze fakt, że w nazwie omawianego etapu pracy hodowlanej zawarte są dwa określenia (tzn. „kontrola” oraz „ocena”), wyraźnie wskazujące jednak na konieczność równoprawnego ich uwzględniania – vide WRP.
Kiedy wyżej wymienione zasady postępowania nie będą należycie traktowane, wówczas należy spodziewać się jednak wielu niekorzystnych zjawisk hodowlanych, bo niewłaściwie przeprowadzane próby dzielności nigdy nie dostarczą rzetelnych informacji o faktycznej wartości użytkowej określonych osobników, a nawet wręcz doskonale zorganizowane oraz przeprowadzone sprawdziany użytkowej przydatności koni mogą (mniej lub bardziej) ulec jednak ewidentnemu „zafałszowaniu”, przez dokonywanie niewłaściwej oceny (w sensie ilościowym lub jakościowym) ich rezultatów.
Należy przy tym także uwzględniać fakt, że zbyt częste zmiany w obrębie poszczególnych systemów prób dzielności koni – co niejednokrotnie już miewało (oraz nadal jednak miewa) miejsce w krajowej hodowli – raczej „doskonalą” je w sposób jednak nader ograniczony, ale przy tym zasadniczo utrudniają zgromadzenie odpowiedniej liczby jednorodnych informacji (czyli obejmujących te same cechy, identycznie kontrolowane przynajmniej przez kilka lat), absolutnie niezbędnych do możliwie najbardziej precyzyjnego oszacowania głównych parametrów genetycznego uwarunkowania pokrojowo-użytkowych predyspozycji koni.
Do owych parametrów m.in. należą (jako podstawowe i niezbywalne): odziedziczalność każdej z selekcjonowanych cech, a także genetyczne korelacje między nimi oraz wartość hodowlana poszczególnych koni w ich zakresie itp. – przy czym wymienione informacje są niezbędne we współczesnej hodowli zwierząt (czyli nie tylko koni), lecz obecnie ich brak jest jednak głównym „niedostatkiem” polskiej hodowli omawianego gatunku zwierząt.
Z tychże względów trudno jest wymagać od polskiej hodowli koni, żeby jej dalsza egzystencja odbywała się bez istotnych perturbacji, kiedy nadal będzie ona prowadzona bez adekwatnego ustalenia powiązań między rezultatami kontroli i oceny użytkowości koni – dla całego zespołu selekcjonowanych cech – z „genetycznym podłożem” owych predyspozycji.
Niemniej jednak, z pewną dozą nadziei należy odnotować ostatnią modyfikację krajowego systemu prób dzielności – dokonaną przez PZHK w 2017 r. – polegającą na rezygnacji ze stacjonarnego (czyli w zakładach treningowych) przygotowywania koni (które odtąd będą „trenowane w domu”) i przeprowadzaniu zbiorczych prób dzielności tylko w wybranych obiektach, o pożądanej infrastrukturze i organizacyjnym przygotowaniu.
Wymienione posunięcie ma na celu wyraźne obniżenie ogólnych kosztów przyuczania oraz wdrażania młodych koni do określonego rodzaju użytkowania i być może przyczyni się do wzrostu liczebności polskich koni poddawanych kontroli i ocenie wartości użytkowej.
2. Szacowanie hodowlanej wartości koni
Wymieniony etap pracy hodowlanej jest szczególnie trudny do realizacji, ponieważ zarodowe pogłowie poszczególnych ras i typów polskich koni jest wręcz nieliczne, gdyż np. wśród ras i typów krajowych koni półkrwi jest ono wielokrotnie mniejsze, niż istniejące w krajach obecnie „wiodących” w hodowli i produkcji koni wierzchowych.
Poza tym polskie księgi stadne podają tylko bardzo „okrojony” zestaw informacji o pokroju i cechach użytkowości zarejestrowanych w nich koni, przez co uwzględnianie tego typu danych w prowadzeniu hodowli wymaga jednak dodatkowych nakładów na uzyskanie niezbędnie wymaganych informacji. Według nader uproszczonej definicji, przez pojęcie „wartości hodowlanej” należy rozumieć zdolność poszczególnych koni zarodowych do przekazywania własnych cech na swoje potomstwo, co jednak powinno dotyczyć wyłącznie zestawu predyspozycji selekcjonowanych w obrębie określonej rasy lub typu, ale dość często obejmuje także (niestety, lecz nie zawsze korzystne) inne właściwości pokrojowo-użytkowe oraz funkcjonalne, przez ich genetyczne powiązania z cechami selekcjonowanymi.
Podstawowymi źródłami informacji w zakresie szacowania hodowlanej wartości koni są (co już dość szczegółowo scharakteryzowano w ramach WRP): pochodzenie konia (czyli jego rodowód) oraz jego własny fenotyp, a także pokrojowo–użytkowe predyspozycje jego „krewnych bocznych” (nawet bardzo zróżnicowanego stopnia).
Mimo wszystko, w roli najważniejszego źródła informacji hodowlanych jawi się jednak faktyczna jakość wydawanego potomstwa, najlepiej pochodzącego z wielu rozpłodowych połączeń między określonymi osobnikami z różnych środowisk hodowlanych.
W ramach WRP zasygnalizowano już poszerzające się zastosowanie metody BLUP AM (BEST LINEAR UNBIASED PREDICTION – ANIMAL MODEL, czyli: najlepszego liniowego nieobciążonego przewidywania – model osobniczy), który już powszechnie jest stosowany w hodowli zwierząt (głównie u bydła mlecznego, drobiu, trzody chlewnej itd.), ale pewne jego modyfikacje miewają zastosowanie również w hodowli koni, lecz m.in. pod warunkiem sprawdzenia „normalności” rozkładu analizowanych cech pokrojowych i użytkowych (np. dokonywanego metodą „próbkowania Gibsa”), gdyż w innych przypadkach wyniki takowych oszacowań będą jednak obarczone znaczącymi błędami, ewidentnie wykluczającymi ich jakąkolwiek przydatność hodowlaną.
Mimo wszystko, szczególne znaczenie ma w tym przypadku kwestia utożsamiania (ale jednak z reguły błędnego) użytkowych predyspozycji poszczególnych koni z hodowlaną wartością w ich zakresie – co nad wyraz często miewało i chyba nadal jednak miewa miejsce w polskiej hodowli koni – albowiem w/w założenie najczęściej sprawdza się w odniesieniu do pokrojowych cech koni (ale głównie biometrycznych, a nie subiektywnie ocenianych), które najczęściej są wysoko lub nawet bardzo wysoko (a prawie zawsze średnio) odziedziczalne, czyli co najmniej w 50% „odpowiadają” za pokrojowe cechy w fenotypie konia.
Z kolei w przypadku wskaźników przydatności użytkowej owa „sprawdzalność” ma jednak zdecydowanie mniejszy zakres, na co wręcz jednoznacznie wskazuje zdecydowana większość hipologicznych opracowań naukowo-badawczych.
Niemniej jednak, w obecnej i przyszłej hodowli koni w Polsce powinno być nadzwyczaj konsekwentnie prowadzone – na możliwie najszerszą skalę – szacowanie hodowlanej wartości ogierów-reproduktorów oraz klaczy-matek stadnych (w zakresie ich predyspozycji pokrojowych i użytkowych) krajowych ras i typów, co obecnie jest już w pełni możliwe, głównie w oparciu o informacje z ksiąg stadnych, rejestrów i protokołów hodowlanych itp.
Należy jednak przy tym zdawać sobie sprawę z nader istotnego faktu, że wspomniane księgi stadne zawierają jednak zdecydowanie zbyt „okrojony” zestaw informacji dotyczących użytkowości koni – tzn. podawana jest jakościowa ocena wyników prób dzielności ogierów, a dotychczas brakuje jej dla klaczy – natomiast dane o pokroju zarodowych koni zawierają jedynie ich 3 podstawowe wymiary biometryczne oraz zbiorczą ocenę poprawności pokroju (lecz ocenianego jednak w sposób nieadekwatny do potrzeb – co już nader szeroko omawiano w ramach WRP).
Ponadto szacowanie hodowlanej wartości koni bezwzględnie wymaga bieżącego i stałego wsparcia ze strony krajowych ośrodków naukowo-badawczych (zajmujących się m.in. problematyką hodowli i użytkowania koni), przy czym owa działalność powinna być jednak koordynowana (ale tylko w tym zakresie) przez – zaproponowaną do utworzenia – Naukową Radę Hipologiczną, o zakresie uprawnień zaproponowanym w ramach WRP.
Liczbowe wskaźniki oszacowań wartości hodowlanej poszczególnych koni powinny być jednak uzupełniane przez dodatkowe (możliwie wystarczająco dokładne) informacje o ich istotnych „funkcjonalnych cechach hodowlanych” – tzn. „macierzyńskości”, „mleczności”, „płodności” (itp.) u klaczy oraz ewentualnego „stemplowania”, „libido”, płodności (itp.) występującego wśród ogierów – co ewidentnie uwypukla potrzebę znaczącego poszerzenia zakresu informacji o polskich koniach zarodowych.
Z wymienionych względów powinny być one jednak ustawicznie i na bieżąco uzupełniane (np. co 0,5 roku, a najrzadziej – ale obligatoryjnie – co rok) w ogólnodostępnej dokumentacji hodowlanej. Tejże – w dobie powszechnej cyfryzacji – chyba już nie trzeba („idąc z duchem czasu”) sukcesywnie „ogłaszać drukiem” (co jest bardzo kosztowne), przez wydawanie kolejnych tomów ksiąg stadnych dla poszczególnych ras i typów koni krajowych, których edytorskie przygotowanie trwa jednak przez wiele lat, przez co są one już wręcz „nieco przestarzałe” w momencie ich opublikowania.
Proponowany sposób postępowania organizacyjnego może jednak wpłynąć na zasadnicze poszerzenie zakresu wspomnianych informacji, np. o szczegółowe dane o istotnych cechach pokrojowo-użytkowych określonych koni, ich karierze rozpłodowej i hodowlanej, wszelkich rodzajach użytkowania oraz zdobytych nagrodach i wyróżnieniach, zarówno hodowlanych, jak i wyczynowych (głównie w zakresie sportu jeździeckiego).
Szczególną rolę w tym zakresie powinny odgrywać wzajemnie kompatybilne bazy danych – posiadane przez PZHK i PZJ – które zawsze można jednak wydrukować, w zależności od pojawiających się potrzeb.
3. Selekcja
Jej podstawowym celem jest wybór najlepszych ogierów i klaczy na rodziców następnego pokolenia koni, co jest przedsięwzięciem wymagającym zastosowania określonych rodzajów oraz metod postępowania hodowlanego.
Należy przy tym zaznaczyć, że wymienione pojęcie jest dość często – w ujęciu potocznym – raczej błędnie utożsamiane jest z całością pracy hodowlanej nad doskonaleniem zwierząt.
W obrębie wielu stosowanych rodzajów selekcji – stosowanych w użytkowej, amatorskiej lub laboratoryjnej hodowli różnych gatunków zwierząt – w przypadku koni zastosowanie mają takie jak: selekcja sztuczna (czyli zootechniczna) lub naturalna (lecz raczej jedynie „półnaturalna”, w zachowawczych stadach koni w hodowli rezerwatowej), bezpośrednia lub pośrednia (ze względu na najczęściej zróżnicowany charakter – tzn. dodatni lub ujemny – oraz zakres genetycznych powiązań między cechami), a także kierunkowa lub stabilizująca oraz wielostopniowa, czyli dokonywana w różnych okresach życia określonego osobnika.
Z kolei w obrębie metod selekcji w hodowli koni najczęściej stosowany jest wybór według „metody niezależnych poziomów brakowania”, jednak faworyzującej raczej konie „ogólnie przeciętne”, w zakresie pełnego zestawu cech objętych selekcją.
Stosowanie w/w metody nie do końca jest autentycznym wyborem najlepszych osobników, albowiem w niej dość często „przepadają” osobniki wybitne w zakresie nader kilku istotnych cech, bo nie osiągają wymaganego poziomu w przypadku tylko jednej z nich (lecz przy tym nie zawsze najbardziej pożądanej).
Rozwiązaniem wymienionego problemu – vide WRP – jest (znacznie bardziej racjonalna) „metoda wskaźnikowa” (zwana też „indeksową”), która „całościowo” klasyfikuje określone konie (i to nawet w zakresie kilkunastu cech), konfrontując poziom każdej indywidualnej predyspozycji danego osobnika ze średnią dla całej grupy koni, ale ocenianej w tych samych warunkach (czyli najlepiej „stacjonarnie”, w zakładach treningowych).
Ponadto selekcjonowane predyspozycje mają jednak zróżnicowane znaczenie utylitarne przy doskonaleniu określonej rasy koni, więc stwierdzone różnice – między indywidualnym oraz średnim poziomem każdej cechy – mnożone są przez (lecz adekwatnie dobraną) „wagę selekcyjną” (lub „znaczeniową”), ostatecznie dając wynik (po zsumowaniu iloczynów) mniejszy lub większy od 100, jako ewidentnej „miary przeciętności”.
Niestety, w polskich warunkach hodowlanych nie zawsze udaje się jednak zgromadzić odpowiednio liczną grupę koni do (zawsze kosztownego) treningu stacjonarnego – liczącą co najmniej 30 osobników, według klasycznych reguł statystyki matematycznej – czemu np. „ma zaradzić” (już wspominany) system treningu i prób dzielności, zmodyfikowany przez PZHK.
Ponadto każda selekcjonowana u koni cecha musi wykazywać się „normalnym rozkładem” swoich liczbowych wskaźników, co powinno wynikać z adekwatnie dopracowanego systemu jej oceny i możliwie najbardziej obiektywnego sposobu jej przeprowadzania (czyli kontroli).
Wyżej wymienione reguły muszą być stosowane na każdym etapie prowadzonej selekcji, gdyż wszelkie pozostałe formy zamierzonego „doskonalenia” koni chyba jednak nie przyniosą oczekiwanych rezultatów.
Podstawowym celem pracy nad doskonaleniem koni jest osiąganie postępu hodowlanego (czyli nader pożądanego „zysku genetycznego”), który m.in. jest – w najprostszym ujęciu genetyczno-populacyjnym – iloczynem różnicy selekcyjnej i odziedziczalności danej cechy.
O ile na odziedziczalność określonych cech organizatorzy krajowej hodowli koni nie mają jednak bezpośredniego i „natychmiastowego” wpływu, o tyle jednak mogą oni decydować o wielkości różnicy selekcyjnej – czyli dystansu między średnim poziomem każdej cechy selekcjonowanej w stadzie zarodowym, w jej zestawieniu ze średnią (tej samej cechy) dla stada podstawowego, z którego owo stado zarodowe zostało wybrane.
W tym przypadku należy stwierdzić, że dotąd w polskiej hodowli koni różnice selekcyjne bywały (i chyba nadal jednak są) wręcz znikome lub nawet nie istnieją – chociażby w świetle szerokiej dyskusji, prowadzonej już od początku lat 80. XX wieku – czego potwierdzeniem jest fakt (wcale nierzadki i obserwowany jeszcze w XXI wieku) „dopuszczania do hodowli” ogierów półkrwi, które legitymowały się ogólnym indeksem wartości użytkowej niższym od 100 (czyli były one nawet gorsze od „teoretycznie przeciętnych”).
Wspomniana sytuacja chyba jednak nader dobitnie wskazuje na podstawową przyczynę (ale na pewno jedną z głównych) aktualnego stanu hodowli krajowych koni półkrwi.
Z wymienionych względów, przed aktualną i przyszłą hodowlą koni w Polsce stoi niezwykle trudne do realizacji zadanie – wobec zupełnie niewystarczającej liczebności zarodowego pogłowia większości krajowych ras i typów – nader zdecydowanego zaostrzenia stosowanych kryteriów selekcyjnych (w zakresie ogółu doskonalonych pokrojowo-użytkowych cech koni), ponieważ należy sobie dogłębnie uzmysłowić fakt, że dalsza „hodowla (prawie) wszystkiego co się urodzi” nigdy jednak nie przyniesie oczekiwanych rezultatów.
Jest to tym bardziej istotne, gdy weźmie się pod uwagę rozszerzenie (aktualnie „mocno popierane”, ale czy „do końca” słusznie?) zakresu stosowania sztucznej inseminacji klaczy.
Ze względów oczywistych powinna być ona oparta na wykorzystywaniu nasienia (w różnej formie konserwacji) pochodzącego od możliwie najlepszych ogierów-reproduktorów, lecz bezwarunkowo wolnych od jakichkolwiek niepożądanych „obciążeń dziedzicznych” (np. osteochondrozy, a także innych, dotąd niezidentyfikowanych), które mogą jednak doznawać wyjątkowo szybkiego rozpowszechnienia w populacjach koni (występując głównie w postaci recesywnych homozygot), przez stosowanie sztucznego unasieniania klaczy.
Niemniej jednak – ale przy zachowaniu wszelkich wymaganych procedur hodowlanych oraz weterynaryjnych – sztuczna inseminacja klaczy jest najkrótszą (a przez to najszybszą) drogą do „nasycania (ich potomstwa) krwią” możliwie najlepszych ogierów-reproduktorów, co jest aktualnie niezbędne dla krajowych populacji gorącokrwistych koni półkrwi.
Ponadto może ona ewidentnie odegrać nader istotną rolę w „przeskakiwaniu pokoleń”, niezbędnych w prowadzeniu „hodowli na linię” – jednak już od wieków znanej i zalecanej oraz szczegółowo objaśnianej w ramach WRP (vide załączone w niej schematy) – m.in. służącej utrzymaniu znaczącej „puli genów” najcenniejszych założycieli rodów i rodzin, nawet w VII i dalszych pokoleniach uzyskiwanego potomstwa – zasłużonych w hodowli określonych ras i typów koni.
Nie należy jednak zapominać – przy stosowaniu sztucznej inseminacji klaczy – o zjawisku nieuchronnego wzrostu wzajemnego spokrewnienia między końmi, co w znaczącym stopniu może ograniczać możliwości doboru rodzicielskich par do rozpłodu, głównie w sytuacji kiedy omawiana procedura jednak nie będzie dostarczać osobników – mimo różnorodnych starań oraz nakładów – wyraźnie wpływających na podwyższenie ogólnego poziomu użytkowo- pokrojowych właściwości, pożądanych w hodowli określonej rasy krajowych koni.
Mimo tego – ciągle „idąc z duchem czasu” – należy jednak spodziewać się stopniowego unowocześniania polskiej hodowli koni, która (ale w trudnej do przewidzenia przyszłości) może nawet prowadzić do (obecnie „futurologicznej”) selekcji genomowej.
4. Dobór rodzicielskich par koni do rozpłodu
Wymieniony etap pracy hodowlanej był już nad wyraz szeroko omawiany w ramach WRP, więc nie istnieje jakakolwiek potrzeba powtarzania zawartych w niej stwierdzeń, przez co należy tylko skoncentrować się na istocie i konsekwencjach ich stosowania.
Wynika to głównie z faktu, że ów etap stanowi ewidentne „ukoronowanie” już dokonanych przedsięwzięć organizacyjno-hodowlanych – w zakresie doskonalenia określonych ras oraz typów koni – więc nieprzestrzeganie stosownych reguł może wręcz doszczętnie zniweczyć już wcześniej uzyskane rezultaty.
Aktualnie podstawowym zadaniem polskiej hodowli koni jest jednak konsekwentne „zwalczanie” (wśród hodowców) przekonania, że spektakularne rezultaty uzyskuje się tylko przez krzyżowanie (i nic poza tym) krajowych klaczy z ogierami należącymi do „wiodących” ras koni, niemal wyłącznie pochodzących z krajów Europy zachodniej.
W wielu przypadkach owo zamierzenie było realizowane (głównie w latach 90. XX wieku) przez zakup (najlepiej „tani”) określonych ogierów, bez dokonywania zbyt surowej oceny ich własnego fenotypu (tzn. pokroju, cech użytkowych i funkcjonalnych itp.).
W omawianych przypadkach kierowano się głównie „jakością (ich) papierów” – czyli pochodzeniem owych „kandydatów na przyszłych reproduktorów” – najlepiej z udziałem „wiodących” zachodnioeuropejskich reproduktorów.
Nader często zapominano o tym, że owi „kandydaci” stanowili jedynie „odpad selekcyjny” (na różnych etapach pracy hodowlanej) w swoich krajach macierzystych – nieuchronny, przy kwalifikacji jedynie ok. 5 do (wyjątkowo) 10% ogierów, vide WRP – przez co ich „rozpłodowe używanie” w polskiej hodowli (i to nawet z myślą o jej „doskonaleniu”) jest co najmniej ryzykowne i nad wyraz „niestosowne” (mogąc przynosić jednak „więcej szkody niż pożytku”) – na co już niejednokrotnie wskazywała (i nadal wskazuje) praktyka hodowlana.
Tego typu postępowanie było już szczegółowo omawiane w ramach WRP, gdzie m.in. wykazano jego ewidentnie „zgubny wpływ” na zupełnie niekonsekwentne (ale uporczywe) „tworzenie” populacji polskich koni szlachetnych półkrwi.
Omawiana sytuacja jednak nad wyraz dobitnie potwierdza tezę, że krzyżowanie koni należy stosować – „tylko i wyłącznie” – w ścisłym powiązaniu z precyzyjnie określonymi zamiarami dalszego postępowania hodowlanego, podczas prowadzenia racjonalnej i nowoczesnej pracy nad doskonaleniem określonych ras i typów koni.
Jest to tym bardziej uzasadnione, gdy uwzględnione zostanie „odwieczne powiedzenie”, że w hodowli koni najlepsze rezultaty uzyskuje się przez kojarzenie „podobnego z podobnym”, co z reguły ma miejsce tylko w obrębie określonej ich rasy lub typu rasowego.
Owo podobieństwo wynika głównie ze spokrewnienia między końmi (istniejącego głównie w rasie, ale w różnorodnym zakresie), lecz jego zbytniego natężenia – np. przy występowaniu tych samych przodków po obydwu stronach rodowodu, czyli inbredu – należy jednak „unikać jak ognia” w hodowli zwierząt, jeśli nie dotyczy ono odpowiednio licznej grupy osobników bardzo dobrych, a głównie wybitnych.
W obrębie WRP szczególnie dużo uwagi poświęcono nader szczegółowemu omawianiu niewątpliwych zalet (od wieków znanej i dogłębnie sprawdzonej) metody „hodowli na linię”, wykazując jej oczywistą przewagę nad dotychczas stosowaną metodą „hodowli w linii”.
Jednoznacznie wynika to z faktu, że wspomniana „hodowla w linii” ewidentnie prowadzi – nawet już po 3 lub 4 pokoleniach – do powstawania linii „tylko genealogicznych” (a nie hodowlanych), ze względu na postępujące zmniejszanie się (o 50% w kolejnych generacjach) puli genów ich założycieli(ek).
Niemniej jednak, po raz kolejny należy jednak podkreślić fakt, że metoda „hodowli na linię” może być jednak stosowana „tylko i wyłącznie” w przypadku autentycznego „odkrycia” wyjątkowo udanych połączeń określonych ogierów i klaczy – które stwarzają potencjalną szansę na kontynuację istniejących lub kreację nowych rodów lub rodzin – co należy nader umiejętnie kultywować, zapewniając „wysoki procent genów założycieli(ek)” w rodowodach nawet VII pokolenia potomnego (vide schematy zamieszczone w WRP).
Ze względu na fakt, że jej stosowanie zawsze wiąże się jednak ze wzrostem inbredu, więc należy szczególnie uważnie obserwować jego fenotypowe efekty – ewentualnie ujawniające się (w różnym stopniu) w kolejnych pokoleniach koni – bo „spodziewane zyski” (z „wysokiego procentu genów” założycieli rodów lub rodzin) mogą być w różnym stopniu ograniczane (lub nawet wręcz zniwelowane) przez fenotypowe skutki ich zbyt „homozygotycznej obecności” (tzn. inbredu) w genotypach potomstwa.
Z wymienionego względu należy także przestrzegać przed podejmowaniem wszelkich prób „wydumanego” tworzenia linii „na siłę” (jeśli nie ma ono „oparcia” w wyjątkowo wysokiej wartości kojarzonych koni) – gdyż chyba tylko w szczególnych wypadkach mogłoby to przynieść pożądane rezultaty – ponieważ w praktyce tego typu sytuacje dotąd nie są znane szerszemu ogółowi hodowców (nie tylko koni).
Ponadto, blisko 2-wiekowa praktyka hodowli (sensu stricto) wielu gatunków zwierząt jednak dowiodła, że naprawdę „…inbred jest potężną bronią w rękach hodowcy…” – ale świadomego jego wszelkich następstw biologicznych i dysponującego wystarczająco licznym stadem zwierząt, w celu jak najdokładniejszego wyboru do dalszej hodowli najlepszych zwierząt (ale już wcześniej jednak zinbredowanych).
Zamierzona permanentna dążność do unowocześnienia polskiej hodowli koni wkrótce powinna również doprowadzić do zainicjowania starań o stosowanie techniki przenoszenia zarodków – szczególnie przydatnej w przypadku klaczy o wybitnej wartości hodowlano- użytkowej (głównie w jeździeckim sporcie wyczynowym) – która (ale w krajach „wiodących” w hodowli i produkcji koni) stopniowo staje się praktyką niemal rutynową – lecz chyba najpierw należy jednak zadbać o pojawienie się takowych reproduktorek (za wyjątkiem rasy czystej krwi arabskiej, w której one dość często się pojawiają) w krajowej hodowli koni.
Należy również domniemywać, że (w określonym czasie) w przyszłej polskiej hodowli koni stanie się możliwe nawet klonowanie koni – jednak pod ewidentnym warunkiem dogłębnego udowodnienia celowości przeprowadzania wspomnianych zabiegów.
V. Charakterystyka podstawowych trudności, mankamentów i zagrożeń dla polskiej hodowli koni oraz propozycje w zakresie poprawy istniejącej sytuacji
W obrębie WRP dokonano dość szczegółowego omówienia całego szeregu problemów – zasygnalizowanych w tytule rozdziału – lecz niezbędne wydaje się jednak ich podsumowanie, w postaci niżej wymienionych ustaleń.
Aktualnie polska hodowla koni podzielona jest (co zaznaczono) na 2 sektory organizacyjno-funkcjonalne – przy czym pierwszy z nich obecnie podlega KOWR (wcześniej – „za PRL” – zwany „państwowym”, a później zarządzała nim kolejno AWRSP oraz ANR), natomiast drugi (czyli indywidualny, poprzednio zwany „terenowym”) objęty jest hodowlanym nadzorem PZHK – lecz w nich stosowane są odmienne struktury zarządzania i sposoby finansowania.
Z wymienionych względów obecna struktura instytucji i organizacji kierujących hodowlą koni w Polsce niekiedy dość wyraźnie utrudnia jej funkcjonowanie jako całości, np. zbytnio wydłużając drogę przekazu określonych „treści merytorycznych” bądź nawet uniemożliwiając wzajemne korzystanie z posiadanych zasobów hodowlanych.
Przykładowo należy do nich niemal zupełny brak możliwości preferencyjnego (a nie jak dotąd komercyjnego) korzystania (np. przez indywidualnych hodowców klaczy arabskich czystej krwi) – nawet w sytuacjach w pełni uzasadnionych doskonaleniem rasy – z nasienia (przy sztucznej inseminacji) reproduktorów należących do sektora podległego KOWR.
Również we wspomnianym sektorze – podległym Skarbowi Państwa RP – najczęściej także ma miejsce „pełna komercjalizacja” wzajemnych usług, co jednak wydaje sie być zjawiskiem szkodliwym nawet dla tegoż sektora, a głównie dla całości krajowej hodowli koni.
Z wymienionych względów należy jednak wyraźnie ukierunkować, ogół zaplanowanych przedsięwzięć organizacyjno-hodowlanych, na zdecydowane poszerzenie oraz pogłębienie zakresu współpracy między obydwoma sektorami polskiej hodowli koni.
Sytuacja w ośrodkach obecnie podległych KOWR wynika z podstawowego (co wielokrotnie już zaznaczano) błędu, jaki jednak popełniono w stosunku do przekształcanej (od lat 90. XX wieku) państwowej hodowli koni, kiedy istniejące wówczas obiekty (czyli PSK i PSO, POHZ, PGR) „natychmiastowo” przekształcono w spółki prawa handlowego – funkcjonujące na ogólnie znanych zasadach – co z założenia nie mogło przynieść pozytywnych rezultatów.
Nie doprowadziło ono również do „skutecznego uratowania” znaczącej części materiału hodowlanego, cechującego się wówczas wysoką przydatnością w tym zakresie (bo „ocalały” jedynie nieliczne obiekty, powszechnie uznawane za „sztandarowe”), ze względów wręcz nieustannie przypominanych (vide WRP).
Z uwagi na wymienione przyczyny obecnie należy jednak czynić usilne i efektywne starania o wyeliminowanie wszelkich mankamentów we współczesnej hodowli koni w Naszym Kraju, jeśli autentycznie jest ona przewidywana – przez „wolę polityczną” Rządzących – do wypełniania zaszczytnej (ale jednak perspektywicznej) funkcji specjalności narodowej.
U podstaw wszelkich działań zmierzających w wymienionym kierunku należy jednak brać pod uwagę niżej wymienione uwarunkowania:
Ze względu na wspominany podział polskiej hodowli koni na 2 sektory funkcjonalne, należy również przewidzieć dla nich odrębne propozycje, w celu usunięcia głównych przeszkód utrudniających ich efektywną działalność w scalaniu polskiej hodowli koni w jedną całość.
Będą one kolejno formułowane, ale dopiero po wcześniejszym zaznaczeniu mankamentów, do których usunięcia zostały zaproponowane.
A. Ośrodki hodowli koni podległe KOWR
Wcześniej wymieniany KOWR dopiero od niedawna sprawuje nad nimi nadzór właścicielski – jako „spuściznę” po wcześniejszej ANR, bezpośrednio poprzedzanej przez AWRSP – lecz jego dotychczasowa działalność jeszcze nie mogła przynieść tak wyraźnych oraz istotnych zmian, które doprowadziłyby do znaczącego polepszenia (części z nich) mniej lub bardziej) nierentownego funkcjonowania. W związku z powyższym wydaje się, że niezwłocznie należy jednak podjąć starania o „zastopowanie” ich dotychczasowego sposobu gospodarowania, uwzględniając niżej wymienione przesłanki:
B. Ośrodki objęte nadzorem hodowlanym ze strony PZHK
Na początku lat 90. XX wieku krajowa hodowla terenowa oficjalnie „wyrwała się z pęt rejonizacji” – przez co możliwa stała się wówczas hodowla wszelkich dostępnych ras koni na dowolnym rejonie kraju – i zyskała pełną możliwość prowadzenia hodowli „koni ras czystych” (czystej krwi arabskiej i pełnej krwi angielskiej, dotąd objętych „monopolem państwowym”).
Obydwa motywy organizacyjno-hodowlane przyczyniły się również do wręcz żywiołowego powstawania tzw. stadnin prywatnych, wśród których znajdowały się zarówno kontynuujące tradycje hodowli koni półkrwi i zimnokrwistych, jak i rozpoczynające hodowlę (w tym głównie koni ras czystych), założone przez osoby (najczęściej o nader zróżnicowanym poziomie przygotowania hipologicznego), które zajmują się (nawet wręcz ze spektakularnymi efektami) hodowlą „dowolnie wybranej” rasy (lub ras) koni.
Niemniej jednak nadal podstawową rzeszę członków PZHK stanowią hodowcy posiadający jedną lub kilka klaczy-matek określonej rasy (niekiedy nawet kilku ras) – czyli nie posiadający jednak „stadninowego statusu” – choć panuje w tym zakresie dość zróżnicowana sytuacja.
Aktualne (i wcześniejsze) osiągnięcia wymienionych grup hodowców koni są powszechnie znane w środowisku związanym z ich hodowlą i użytkowaniem, przez co należy przypomnieć tylko główne utrudnienia, jakie nadal jednak istnieją w sferze ich działalności.
VII. Propozycje zmian legislacyjnych w obowiązującym prawodawstwie, w celu poprawy funkcjonalnego stanu polskiej hodowli koni
W ramach WRP dokonano już szczegółowej charakterystyki rozwiązań legislacyjnych – aktualnie obowiązujących w polskim prawodawstwie i wyraźnie (lecz całkiem negatywnie) oddziałujących na krajową hodowlę i użytkowanie koni – których ewentualne modyfikacje lub nowelizacje mogłyby doprowadzić do zasadniczej poprawy w tym zakresie.
Ich „skrótowe” przypomnienie przedstawia się następująco:
*- należy niezwłocznie przywrócić „dopłaty bezpośrednie” do hodowli koni – utracone na rzecz bydła mięsnego w 2013 r. – co z pewnością stanie się istotnym wsparciem finansowym, głównie dla indywidualnych hodowców koni, zrzeszonych w PZHK,
*- należałoby również znieść – wprowadzone w 2015 r. – ograniczenia (do kwoty 150 000 E), dotyczące „jednolitej płatności obszarowej” i przywrócić poprzednie rozwiązania, istotnie wspomagające hodowlane ośrodki podległe KOWR,
*- w systemie omawianych dopłat należy uwzględnić trwałe użytki zielone (łąki i pastwiska), odgrywające wręcz zasadniczą rolę w racjonalnie prowadzonej hodowli koni,
*- szczególnie korzystny wpływ wywarłyby zmiany w tzw. ustawie hazardowej – np. zamiana kwalifikacji wyścigów konnych jako „produktu hazardowo-bukmacherskiego” na „produkt rozrywkowy” – co umożliwiłoby dokonywanie zakładów wzajemnych w ok. 13 500 punktach Totalizatora Sportowego (zamiast 30 punktów sieci TRAF), który wówczas mógłby szczególnie efektywnie wspomagać polską hodowlę koni, na wzór francuskiego PMU,
*- poza tym, należy bacznie obserwować tworzone prawodawstwo, w celu identyfikacji ewentualnych „prawnych zagrożeń” dla krajowej hodowli koni,
*- w ramach tejże działalności należy zadbać o jednoznaczne sformułowanie pojęć: chów zwierząt, hodowla oraz hodowca tychże, gdyż dość często spory na tle ich niezbyt precyzyjnej i dowolnej interpretacji prowadzą nawet na wokandę sądową.
Mimo tego, aktualnie zasadniczą uwagę należy jednak przykładać do wszelkich kwestii perspektywicznych, które m.in. zawarte są w dokumencie o tytule: „Pakt dla obszarów wiejskich na lata 2017-2020”, lecz w jego strukturze problematyka hodowli koni chyba została całkowicie pominięta, ponieważ:
*- w przyjętych założeniach jednak brak jest założeń dotyczących dalszego rozwoju hodowli koni w obiektach podległych MRiRW – które sprawuje nad nimi (poprzez KOWR) nadzór właścicielski,
*- w filarze I owego „Paktu…” – brakuje jednak informacji o sposobach zagwarantowania rentowności w produkcji zwierzęcej (w tym również w obrębie koni),
*- filar II – obejmuje szerokie spectrum działań związanych z jakością życia na wsi, w których obecność koni (którą tamże pominięto) oraz formy i sposoby ich wykorzystywania mogą odegrać niebagatelną rolę, przez uczestnictwo w agroturystyce, wydatnym poszerzaniu dziedzictwa kulturowego, stymulowaniu przedsiębiorczości w zakresie inwestycji związanych z różnymi formami tzw. przemysłu końskiego itp.,
*- filar III poświęcony jest rozlicznym formom działalności pozarolniczej, w której koni mogą ewidentnie odgrywać określoną i pozytywną rolę, mogącą się jednak wyraźnie ujawniać, głównie w zależności od specyfiki określonego regionu i rozwiązań bieżąco opracowywanych w miarę pojawiających się potrzeb,
*– w filarze IV planowane są instytucjonalne i organizacyjne zmiany w systemie zarządzania rozwojem rolnictwa i obszarów wiejskich, w których należyte miejsce powinna znaleźć również krajowa hodowla koni i wszelkie przedsięwzięcia związane z jej dalszą egzystencją.
W podsumowaniu należy jednoznacznie stwierdzić, że rozwiązania opracowane w ramach wyżej wymienionego dokumentu mogą zapewnić polskiej hodowli koni należyte miejsce oraz zasady racjonalnej egzystencji w jej dalszej egzystencji w Naszym Państwie.
VIII. Propozycje organizacyjno-hodowlanych modyfikacji i rozwiązań w obrębie poszczególnych ras i typów koni hodowanych w Polsce
W trakcie formułowania wspomnianych propozycji nadal zachowany zostanie podział na 2 sektory hodowlane – uwzględniające ich dotąd zachowaną autonomiczność – ale ze wskazaniami możliwości podejmowania wzajemnej współpracy, gdyż tylko w niej należy upatrywać poprawę sytuacji, aktualnie istniejącej w hodowli i użytkowaniu koni w Polsce.
1. Rasa czystej krwi arabskiej
Osiągnięcia polskiej hodowli koni arabskich koni czystej krwi już zostały – lecz w nader wielkim skrócie – zasygnalizowane w ramach WRP, przez co w niniejszej części programu należy skoncentrować się tylko na jej aktualnym stanie, który wielokrotnie przynosił jej (oraz nadal jednak przynosi) znamienite sukcesy na arenie międzynarodowej.
Mimo wszystko należy jednak wspomnieć, że „stworzyło się” także istotne zagrożenie dla dalszego jej bytu, głównie ze względu na zbyt „mocne upodobnienie” współczesnych koni arabskich krajowej hodowli, do globalnej oraz „wszechwładnej mody na egipski typ urody”.
Ów trend aktualnie pozostaje jednak w znaczącej opozycji do wcześniejszego „polskiego typu” koni arabskich, któremu hodowcy światowi (głównie w USA) nadali miano „pure polish”, oznaczające wyłącznie osobniki cechujące się „czysto polskimi” rodowodami (nawet wyhodowane w dowolnym kraju świata), będące synonimem najwyższej jakości w obrębie owej – nadzwyczaj renomowanej na świecie – rasy koni.
W związku z powyższym, należy jednak zdawać sobie sprawę z faktu, że aktualnie polska hodowla koni arabskich czystej krwi stoi przed ewidentnym dylematem:
**- „po pierwsze”: czy powinna ona nadal podążać za światowymi trendami (?) – gdzie czeka ją szczególnie ostra konkurencja, której może jednak nie sprostać, w nader trudnej konfrontacji (chociażby) z hodowlą w krajach arabskich, wspieraną przez ich „wszechmoc finansową”) – w co już wyraźnie „powątpiewano” w ramach WRP, ponieważ:
*- w tym przypadku należy jednak dodać, że wcześniejsza „pogoń za egipską urodą koni arabskich” – wyjątkowo preferującą głowę (o nader specyficznym „zaklęśnięciu” profilu oraz swoistej budowie trzewioczaszki) i szyję („łabędzią” w kształcie oraz „gęsią” w budowie, tzn. prawie równą na całej długości) – spowodowała także pogłębienie nader istotnych „błędów” w budowie ich kończyn (już od wieków „dziedzicznie obciążonych”) i kłody (m.in. jednak wyraźnie nabierającej „płaskości”). Ponadto owa pogoń wyraźnie obniżyła efektowność oraz efektywność chodów itp., przez co chyba pozbawiła „pokazowe konie arabskie” resztek dzielności użytkowej, albowiem tego typu sytuacja już coraz wyraźniej ujawnia się, chociażby przy obserwowaniu tzw. gonitw eksterierowych,
**- „po drugie”: czy należy jednak bezwzględnie uratować typ „pure polish” (?), który może okazać się szczególnie cenny – nadal będąc polską specjalnością narodową w swojej dalszej hodowli – po ewentualnym zaistnieniu kolejnej zmiany upodobań do typu koni arabskich.
Z wyżej wymienionych względów w polskiej hodowli koni arabskich czystej krwi należy bezwzględnie unikać wszelkich – częściowo jednak już popełnionych – błędów organizacyjno-hodowlanych, kładąc wyraźny nacisk na ich zdrowie i poprawność w budowie ciała, a także na przydatność pokazowo-wystawową i użytkową.
Ewentualne zastrzeżenia w kwestii dwóch ostatnich przymiotów omawianych koni – które (podobno) jednak wyraźnie „nie idą ze sobą w parze” – polska hodowla dotąd nie posiada wystarczająco przekonujących dowodów naukowo-badawczych oraz praktycznych (tzn. gdzie i kiedy pojawia się wyraźny rozdźwięk między cechami wyścigowymi i pokazowymi), gdyż dotychczas raczej „z góry zakładano”, że dzielność wyścigowa bezwzględnie „musi” wyraźnie oraz negatywnie wpłynąć na „pokazową wartość” tychże koni.
Ta ostatnia z reguły ulega jednak okresowo zmieniającym się „modom”, przez co kiedyś – oby jak najszybciej – chyba nawet osobniki w typie znacznie „bardziej użytkowym” znajdą jednak uznanie wśród „koni pokazowych”.
Ponadto, we współczesnej hodowli koni arabskich czystej krwi jednak coraz wyraźniej obserwowane są tendencje do uczynienia z nich jednak „koni użytkowych”, a nie tylko „pokazowych” – poza ich dotychczasową „specjalizacją” rajdową oraz wyścigową – co także wymaga kolejnych refleksji nad ich przyszłą polską hodowlą koni arabskich czystej krwi.
Mimo wszystko, wspomniane rozdźwięki między wyścigami i pokazami są jednak wysoce prawdopodobne – lecz chyba tylko przy jednostronnej selekcji na dzielność wyścigową lub rajdową – ale wydaje się, że rozwaga i hodowlana intuicja polskich hodowców będą w stanie skutecznie zapobiec ewentualnym dysonansom w tym zakresie.
Można jednak założyć, że znaczące zwiększenie liczby „gonitw eksterierowych” – ale rozgrywanych na zróżnicowanych dystansach – będzie sukcesywnie udzielać odpowiedzi na wyżej sformułowane zapytania oraz zastrzeżenia.
A. Hodowla w sektorze podległym KOWR
Aktualnie wymieniony sektor hodowlany nadal odgrywa jednak wiodącą rolę w sferze polskiej hodowli koni arabskich czystej krwi, przez co jego przyszłe funkcjonowanie powinno być objęte racjonalnym i nowoczesnym nadzorem właścicielskim, ponieważ już zaistniałe zjawiska mogą przyczynić się do wyraźnego osłabienia jego dotychczasowej pozycji.
Jednym z niepokojących przejawów tego typu sytuacji są aktualne ustalenia naukowo-badawcze, wskazujące na fakt, że pogłowie koni tejże rasy – w obiektach podległych KOWR – wyraźnie (i już od lat) przekształca się z typu „pure polish” (dalej oznaczanego „p-p”) na coraz większy udział koni w typie określanym jako „straight egyptian” („s-e”), co ewidentnie niesie jednak ze sobą (już zasygnalizowane) niebezpieczeństwo utraty jego tożsamości.
Z tegoż względu trzeba jednak podjąć stosowne przeciwdziałania, których istota wydaje się m.in. polegać na realizacji niżej sformułowanych zadań:
B. Sektor hodowli indywidualnej
Funkcjonowanie wymienionego sektora hodowlanego datuje się dopiero od czasu – jak już wspomniano – zainicjowania zasadniczych przemian polityczno-społecznych w Polsce, lecz jego aktualna sytuacja organizacyjna i hodowlana pozwala jednak przewidywać sukcesywny wzrost jakości prywatnych zarodowych koni arabskich czystej krwi.
Mimo tego, jednak dość wyraźnie wskazuje ona na fakt, że ów sektor aktualnie nadal jest traktowany jako główny „podmiot konkurencyjny” dla ośrodków zarządzanych przez KOWR (tzn. jednak nadal państwowych), czyli chyba jednak bez nadmiaru „zdrowych przejawów” wzajemnego współzawodnictwa.
W związku z powyższym – a głównie w celu „zatarcia istniejących różnic” między polską „państwową” i „prywatną” hodowlą koni arabskich czystej krwi – należy dogłębnie rozważyć wszelkie możliwości dalszego utrzymywania międzynarodowej renomy omawianej rasy, jako ewidentnego świadectwa autentycznych możliwości Naszego Kraju, w zakresie faktycznego uczynienia z polskiej hodowli koni – dla jak największej liczby ras – specjalności narodowej.
Z wymienionych względów należy jednak założyć, że pozytywną rolę w tym zakresie powinny odegrać niżej wymienione rozwiązania organizacyjno-hodowlane.
2. Rasa pełnej krwi angielskiej
Hodowlane pogłowie koni wymienionej rasy (czyli głównie liczebność klaczy-matek stadnych) uległo jednak – w okresie „demokratycznych przemian” w obrębie państwowej hodowli koni – już ponad 5-krotnemu zmniejszeniu, co ewidentnie wymusza jednak gruntowną zmianę dotychczas realizowanych (przez ośrodki podległe KOWR) celów hodowlanych.
A. Hodowla w sektorze podległym KOWR
Ze względu na wcześniej wspomniane oraz nadal narastające „straty hodowlane”, jednak wyraźnie maleją realne szanse w zakresie utrzymywania poprzedniego (już historycznego) „wschodnioeuropejskiego” poziomu dzielności wyścigowej współczesnych koni pełnej krwi angielskiej krajowej hodowli – vide WRP – więc obecnie nader trudno jest znaleźć panaceum na istniejącą sytuację.
Niemniej jednak rezygnacja z dalszej hodowli koni tejże rasy (w ośrodkach podległych KOWR) ewidentnie nie wchodzi w rachubę, tym bardziej, że jest ona wręcz niezbędna – jako najefektywniejszy ameliorator ogólnych predyspozycji koni do użytkowania wierzchowego – przez co może być nader użyteczna, głównie w oferowaniu ogierów – reproduktorów do uszlachetniania krajowych ras półkrwi, głównie w hodowli i produkcji koni do WKKW.
Ponadto – ale nie tylko ze względu na tradycje przed- i powojennej hodowli koni pełnej krwi angielskiej – należy jednak podjąć próbę skutecznej reaktywacji krajowej populacji tejże rasy w obiektach KOWR, chociażby ze względu na nieustający „prywatny import” koni wyścigowych (głównie z Irlandii, ale również z innych krajów), którym najczęściej jednak nie dorównują dzielnością wyścigową nasi rodzimi przedstawiciele omawianej rasy, których tylko ok. 10% wyhodowano w ośrodkach podległych KOWR.
Pozostałą część startujących w krajowych wyścigach stanowią konie z prywatnej hodowli, która praktycznie corocznie wspomagana jest jednak zagranicznymi „importami”.
Z wymienionych względów, zamierzona reaktywacja państwowej hodowli omawianej rasy jest zadaniem niezwykle trudnym do realizacji, bo już od dawna jednak nie jest ona zasilana – co wcześniej czyniono jednak „prawie nieustannie” (tzn. najczęściej co 2 lub 5 lat, ze względów podawanych w WRP), nawet „we wrogim koniom okresie PRL” – przez import reproduktorów „klasy środkowoeuropejskiej”, natomiast ostatniego (w czasie suwerennej demokracji) „państwowego zakupu” dokonano w odległym 2002 r. (tzn. już 15 lat temu), nabywając ogiera Belenus 1996 – vide WRP – hodowli niemieckiej.
W zaistniałej sytuacji, niektóre obiekty podległe KOWR nawet uciekają się do wysyłania własnych klaczy do stanówki poza granicami kraju (co czyni np. SK Iwno, wysyłając 8 z nich do Francji), co jest rozwiązaniem nawet dość szeroko stosowanym w światowej hodowli, ale nie zawsze możliwym do zastosowania i nie dającym trwałych gwarancji hodowlanych.
Uwzględniając w/w uwarunkowania, sformułowano następujące uwagi, rozpoczynając je od uwypuklenia aktualnie oczywistych zagrożeń dla omawianej rasy:
Wymienione postulaty są jedynie „rozwiązaniem doraźnym”, ponieważ tylko dalszy rozwój uwarunkowań hodowlano-wyścigowych ewidentnie stworzy jednak należyte przesłanki do precyzyjnego opracowania perspektywicznych kierunków, w zakresie kształtowania dalszej hodowli koni rasy pełnej krwi angielskiej w obiektach podległych KOWR.
Chyba jednak należy ją nadal prowadzić również „w ujęciu państwowym” – chociażby dla uszanowania istotnych dokonań wielu pokoleń polskich hodowców z XX wieku – czemu jednak nie powinny „stawiać tamy” posunięcia z gatunku już uczynionych, np. w epoce „przekształceń” gospodarczych z początków lat 90. tegoż wieku.
B. Hodowla prywatna
Światowa hodowla koni pełnej krwi angielskiej opiera się przede wszystkim na wspomnianym sektorze hodowlanym, którego pełna autonomia wyklucza formułowanie jakichkolwiek zaleceń organizacyjno-hodowlanych.
Niemniej jednak – z uwagi na dobro całości polskiej hodowli koni – należy jednak postulować wszczęcie intensywnych starań o wydatne poszerzenie zakresu współpracy między PKWK oraz PZHK, co może (oraz powinno) przynieść tylko pozytywne rezultaty.
C. Funkcjonowanie Torów Wyścigów Konnych (TWK), w ramach działalności Polskiego Klubu Wyścigów Konnych (PKWK)
Aktualne funkcjonowanie torów wyścigów konnych w Polsce zostało już dość szczegółowo omówione w ramach WRP, więc w podsumowaniu należy tylko podać niżej podane sugestie, przy czym niektóre z nich były już sygnalizowane w niniejszej wersji programu:
3. Krajowe konie półkrwi
W ich obrębie w Polsce aktualnie hodowane są – co już wspominano – konie wielkopolskie, małopolskie, śląskie oraz polskie konie szlachetne półkrwi, wśród których jedynie śląskie mogą poszczycić się nie tylko stabilną, ale nawet „progresującą” sytuacją hodowlaną, czyli nie stwarzającą jednak bezpośrednich zagrożeń w kilku najbliższych latach.
Z kolei pozostałe z nich od pewnego (lecz dość zróżnicowanego) czasu szczególnie wyraźnie „cierpią” na cały szereg niekorzystnych uwarunkowań, wręcz drastycznie zmniejszających ich pogłowie zarodowe – mierzone liczbą klaczy aktywnych w hodowli – oraz zdecydowanie utrudniających zbyt uzyskanego przychówku.
Wymieniona sytuacja jest jednak ewidentnym sygnałem, o wyraźnym niedostosowaniu ich programów hodowlanych do „realiów współczesności”, co wręcz jednoznacznie nakazuje stosowne modyfikacje w adekwatnym kierunku.
W przypadku każdej z wymienionych populacji dokonano – w ramach WRP – skróconej charakterystyki historii ich tworzenia, a także kolejnych „losów hodowlanych” (ale głównie powojennych), co jednak powinno posłużyć do sformułowania zasad ich dalszej egzystencji.
3.1. Konie wielkopolskie
Wymieniona populacja jest chyba najbardziej zagrożoną w obrębie tej grupy koni, co m.in. „skutecznie” wspomagają obiegowe (ale formułowane chyba już od początku XXI wieku lub nawet wcześniej) „pomysły” o jej „racjonalnym połączeniu” z polskimi końmi szlachetnymi półkrwi, co przypuszczalnie jednak odbiera „wolę walki” tym hodowcom, którzy jednak wytrwale walczą o jej przetrwanie.
W związku z powyższym nasuwają się – jako ewidentna „potrzeba chwili” – niżej podane uwagi oraz propozycje rozwiązania istniejącej sytuacji.
Wymienione problemy były już dość szeroko omawiane w ramach WRP, więc należy przystąpić do formułowania sposobów zastosowania proponowanych rozwiązań, w obydwu sektorach polskiej hodowli koni.
A. Hodowla w sektorze podległym KOWR
Wymieniony sektor chyba jako pierwszy „przystąpił” do nader pośpiesznego „jednoczenia” omawianych populacji krajowych koni (vide WRP), lecz w zasadzie powinien zaprzestać podjętej akcji, ze względu na istotną rolę, jaką należy mu zaplanować do odegrania w trakcie hodowlanej restytucji koni wielkopolskich.
B. Hodowla w sektorze nadzorowanym przez PZHK
W pełni szanując dotychczasowy wysiłek organizacyjno-hodowlany aktualnych hodowców koni wielkopolskich – którzy nie stracili wiary w cel ich dalszej hodowli – można tylko zaapelować do nich, żeby wyżej zaproponowane rozwiązania (w zakresie „pogodzenia się” jednak z zaostrzeniem kryteriów selekcji i stosowania zalecanych metod doboru do rozpłodu (czyli kojarzenia najlepszych „kuzynów”, a nie tylko krzyżowania międzyrasowego) zostały jednak dogłębnie rozważone i zastosowane w ich dalszych poczynaniach hodowlanych.
Niemniej jednak, należy także zwrócić uwagę na niżej sformułowane propozycje, które również (w określonym zakresie) mogą wspomóc ich starania.
3.2. Konie małopolskie
W świetle danych zawartych w WRP należy stwierdzić, że „hodowlane losy” małopolskich koni w wielu aspektach zbliżone były do wyżej już omówionych wielkopolskich, przez co zasady dalszego postępowania hodowlanego z ich populacją powinny być podobne (lecz nie identyczne).
A. Hodowla w ośrodkach podległych KOWR
W stadninowej hodowli koni małopolskich ich „modne przekształcanie” w typ polskich koni szlachetnych półkrwi nie miało równie wielkiego „rozmachu” jak u wielkopolskich – przez co „poniesione straty” hodowlane były jednak mniejsze – lecz chyba istotnie zaważyło na aktualnych losach niektórych obiektów (np. SK Walewice), niegdyś słynących z hodowli ówcześnie wszechstronnych koni małopolskich.
B. Hodowla w sektorze nadzorowanym przez PZHK
Wymieniony sektor powinien być jednak traktowany jako podstawowa „ostoja hodowlana” dla całej populacji koni małopolskich, przez co wymaga on realnego wsparcia ze strony państwa (budżetowego i poza jego sferą), bo omawiane konie utrzymywane są w regionie, gdzie czynne współzawodnictwo jeździeckie (w sporcie amatorskim, a głównie wyczynowym) ma jednak miejsce o wiele rzadziej, niż w innych regionach Polski (np. w Wielkopolsce, na Pomorzu, na Śląsku itd.).
Ponadto, dotkliwie brakuje w nim także odpowiedniej infrastruktury jeździeckiej (np. krytych pełnowymiarowych ujeżdżalni, wyposażonych w niezbędne zaplecze funkcjonalne), pozwalającej na poszerzenie oraz wydłużenie zakresu wspomnianego współzawodnictwa przez okres całego roku.
Ponadto, w indywidualnej hodowli koni małopolskich, na szeroką skalę należy stosować rozwiązania, które zostały już omówione w przypadku koni wielkopolskich, nadzorowanych przez PZHK.
3.3. Konie śląskie
Omawiana populacja polskich koni półkrwi (ale „ciężkiej”) dotąd spotykała się jednak raczej z „pochwałami”, niż z krytyką – zarówno w WRP, jak i w niniejszej wersji programu – przez co chyba należy uzupełnić je tylko niżej sformułowanymi zaleceniami.
3.4. Polskie konie szlachetne półkrwi
Wymieniona populacja była już przedmiotem nader szeroko zakrojonej krytyki w ramach WRP – lecz „zupełnie niesłusznej”, w świetle oficjalnego stanowiska PZHK – gdyż jest jednak ona ewidentnym przykładem zamiaru (lecz „chybionego”) wytworzenia (już od początków lat 70. XX wieku) polskich koni wierzchowych, zdolnych do równorzędnego współzawodniczenia z rasami, utrzymywanymi w krajach wiodących w hodowli i produkcji koni sportowych.
Od samego początku formowania omawianej populacji założono (skądinąd słusznie), że zwiększanie predyspozycji do wyczynowego użytkowania sportowego musi odbywać się na drodze wykorzystywania reproduktorów z Europy zachodniej, będących – nie tylko wówczas, ale do chwili obecnej – głównymi „nośnikami” predyspozycji do wyczynowego jeździectwa.
Odbywało się to wtedy (czyli od połowy lat 70. XX wieku) na drodze naturalnego krycia klaczy (bo technika głębokiego zamrażania nasienia była wówczas dopiero opracowywana) ogierami wywodzącymi się z „wiodących” wówczas ras koni – które raczej nie należały jednak do „elity hodowlanej” w swoich krajach macierzystych – lecz „na tym się skończyło”, bo ewidentnie zaniedbano inne etapy pracy hodowlanej.
Mimo wszystko, należy jednak sformułować zestaw ustaleń, które powinny przyczynić się do zdecydowanego i racjonalnego postępowania hodowlanego, w zakresie dalszej hodowli omawianej populacji krajowych koni.
A. Hodowla w obiektach podległych KOWR
We wspomnianych obiektach należy jednak zdecydowanie przystąpić do należycie skoordynowanego prowadzenia pracy hodowlanej, uwzględniającej niżej podane ustalenia:
B. Hodowla w sektorze nadzorowanym przez PZHK
Wymieniony sektor posiada największy potencjał hodowlany – więc w nim należy jednak upatrywać dalszy rozwój hodowli polskich koni szlachetnych półkrwi – przez co PZHK powinien objąć go zmodyfikowanym (głównie w zakresie stosowania zasad przemyślanej pracy hodowlanej) nadzorem hodowlanym, przy uwzględnianiu niżej podanych ustaleń:
4. Polskie konie zimnokrwiste
Populacja koni zimnokrwistych w Polsce zaczyna stopniowo obejmować coraz większą liczbę dość wyraźnie wyodrębniających się subpopulacji – dla których są (oraz chyba nadal będą) prowadzone oddzielne sekcje wspólnej księgi stadnej (które z czasem być może nawet przekształcone zostaną w odrębne księgi stadne) – co wręcz wymusi w przyszłości opracowanie dla nich specjalnych programów hodowlanych.
Chwilowo na przeszkodzie zasygnalizowanemu postępowaniu stoi jednak brak wyraźnych – i genetycznie uzasadnionych – różnic pochodzeniowych, przez co aktualna praca hodowlana powinna być jednak skierowana w stronę „wyszukiwania” wszelkich odrębności w typie pochodzeniowo-użytkowym poszczególnych koni, które następnie należy konsekwentnie utrwalać umiejętnym doborem do kojarzeń, na zasadzie łączenia „podobnego z podobnym”.
W nawiązaniu do genetycznych poszukiwań „odrębności pochodzeniowej” wśród polskich koni zimnokrwistych należy uznać, że są one chyba raczej nieuzasadnione, gdyż bezwzględnie należy pamiętać o fakcie, że omawiane konie są progeniturą dawnych koni pogrubionych – tworzonych na Ziemiach Polskich od połowy XIX wieku – wytworzoną wyłącznie przy użyciu ogierów zimnokrwistych ras zachodnioeuropejskich oraz skandynawskich, które dość często „wędrowały” po różnych rejonach hodowlanych.
W związku z powyższym w dalszej ich hodowli – mającej m.in. na celu wyodrębnienie oraz utrwalenie subpopulacji koni sokólskich i sztumskich – szczególną wagę należy przywiązywać do ich fenotypu, w znacznej mierze uzależnionego od warunków środowiskowych.
Ponadto, jednak z wielkim niepokojem należy odnotować fakt, że w omawianej populacji pogłowie aktywnych klaczy-matek i młodych klaczy zmniejszyło się aż o blisko 20% – jedynie w przeciągu zaledwie 2 ostatnich lat (vide rozdz. II niniejszej strategii) – co jednoznacznie wskazuje na ewidentny brak adekwatnie funkcjonującego programu hodowlanego dla polskich koni zimnokrwistych.
W związku z powyższym należy uważać, że w jego niezbędnej korekcie powinny być uwzględnione – oprócz innych i do końca niezidentyfikowanych przyczyn obiektywnych oraz subiektywnych – niżej sformułowane uwagi:
5. Koniki polskie
Wymieniona rasa (w pełni tego słowa znaczeniu) jest jedyną, wobec której można używać określenia „rodzima”, a w świetle danych zawartych w rozdz. II należy ją uznać również za jedną z dwóch (oprócz koni śląskich) wykazujących ewidentną progresję liczbowego stanu aktywnych klaczy-matek oraz młodych klaczy.
Zasygnalizowana sytuacja hodowlana jednoznacznie wskazuje na adekwatne dostosowania owej populacji koni do aktualnego zapotrzebowania i nadal istniejącego popytu na jej reprezentantów, jako zjawiska wyjątkowo rzadkiego w polskiej hodowli koni.
W związku z powyższym nie należy formułować istotnych zaleceń pod jej adresem – oprócz „kosmetycznych” uwag, co do jej programu hodowlanego – poza zwróceniem uwagi na niewątpliwe zalety hodowli na linię, pozwalającej ratować nieliczne rody i rodziny przed ewentualną degrengoladą.
Istota wymienionego postępowania polega na uznaniu zasady – wręcz dobitnie głoszącej – że w racjonalnie prowadzonej hodowli zwierząt o wiele ważniejsze jest jednak utrzymywanie (przez kolejne pokolenia) możliwie najwyższej „puli genów” cennego „przodka-założyciela” linii, od jedynie „prostolinijnej przynależności” do niej, kiedy każde następne pokolenie potomne ewidentnie traci 50% owych genów.
Na szczególna uwagę zasługuje również fakt, że jest to – jak dotąd – jedyna populacja polskich koni, która jednak została dogłębnie „genetycznie skontrolowana”, czego dokonała dr Katarzyna Balińska, w ramach swojej rozprawy doktorskiej, promowanej przez prof. Zbigniewa Jaworskiego. W jej ramach dokonano oceny takich parametrów, jak: zmienność genetyczna, ekwiwalent genomu założyciela, retencja genów założycieli linii, współczynnik inbredu, średni współczynnik identyczności (mean kinship), unikalność genomu, prawdopodobieństwo utraty genów oraz prawdopodobieństwo utraty alleli.
W związku z powyższym należy założyć, że w przeciągu kilku najbliższych lat identyczna (lub podobna) „kontrola genetyczna” zostanie przeprowadzona w odniesieniu do pozostałych polskich ras i typów koni zarodowych, oczywiście we współpracy z wybranymi krajowymi ośrodkami naukowo-badawczymi.
Do wspomnianych uwag można również zaliczyć „apel o hodowlę ładniejszych koników” – czego ich hodowcy jednak stale się obawiają, sądząc, że przekształcą się one w kolejny typ kuców wierzchowych – ale przy ewidentnej dbałości o ich pierwotny typ, co zupełnie jednak nie wyklucza starań o dążenie do poprawności pokroju i „ładnego składu ciała” (tzn. coraz większej harmonii w jego budowie).
6. Konie huculskie
Wymieniona populacja w Polsce już „dawno zeszła z gór na niziny”, o czym m.in. dość przekonująco świadczyła nader wyraźna dynamika wzrostu pogłowia ich aktywnych klaczy-matek oraz młodych klaczy, która trwała jednak tylko do 2015 r., ponieważ już w 2017 r. zanotowano blisko 10% spadek ich stanu liczbowego. Oprócz tego, w ramach WRP (czyli bez informacji dotyczących 2017 r.) skierowano jednak – pod adresem „zawartości” jej programu hodowlanego – sporo „cierpkich” uwag odnośnie „zatracania starego typu (czyli głównie jucznego i wierzchowego) huculskich koni”, które zamierzano jednak wycofać w poprzedniej wersji (poza dotyczącymi kopyt, o właściwych rozmiarach), lecz informacje ostatnio uzyskane informacje nakazują jednak gruntowne zastanowienie się nad dalszą ich hodowlą, gdyż obecnie nie wiadomo, czy ujawniony trend spadkowy ma charakter doraźny i „chwilowy”, czy też jest pogłębiającą się tendencją, istniejącą w przypadku większości polskich ras koni.
Niemniej jednak, wyżej przytoczone dane – dotyczące wyraźnie zmniejszającego się stanu liczbowego klaczy zarodowych – wydają się ewidentnie wskazywać na „kryzys nadprodukcji” i na konieczność gruntownej modyfikacji programu hodowlanego, gdyż chyba od niego będzie zależał dalszy los hodowli owej rasy, która w obecnym kształcie „traci powodzenie”.
Wynika to m.in. z faktu, że aktualne programy ochrony zasobów genetycznych obejmują krajowe rasy oraz typy koni, które jednak ewidentnie utraciły (poza konikami polskimi) swój „stary typ”, istniejący jeszcze w latach 60. i 70., a niekiedy nawet do początków 80. XX wieku.
W związku z powyższym niniejsze uwagi należy podsumować stwierdzeniem, że aktualnie hodowany typ rasowy koni huculskich chyba jednak nie jest już w pełni adekwatny do wcześniej istniejącego zapotrzebowania, lecz – mimo tego – nie należy zapominać o jego doskonaleniu, chociażby przez zachowanie w hodowli osobników w typie: „arabskim” oraz „konia Przewalskiego” lub „mongolskim”, co powinno zwiększyć bioróżnorodność w tejże populacji i (być może) przyczynić się do odbudowy jej wcześniejszego stanu.
7. Konie małe i kuce
Wymieniona populacja obejmuje cały szereg ras i typów koni małych (znanych w świecie jako „pony”) oraz kuców – ale „z rozpędu” została pominięta w WRP – które najczęściej utrzymywane i hodowane są z motywacji „hobbystycznych” lub użytkowych, przy czym te ostatnie obejmują (przede wszystkim) wczesną naukę podstaw jazdy konnej wśród dzieci oraz młodzieży, a także ich późniejsze amatorskie współzawodnictwo jeździeckie, w różnych kategoriach wiekowych.
Owo nader „wczesne jeździectwo” zapewne odgrywa(ło) jednak podstawową rolę na drodze ostatecznego jeździeckiego ukształtowania wyczynowych jeźdźców sportowych całej obecnej czołówki światowej, przez co omawiana populacja powinna jednak zajmować poczesne miejsce wśród ras i typów koni w każdym „szanującym się” państwie, wykazującym ambicje posiadania wyczynowego jeździectwa na jak najwyższym poziomie.
Niestety, owa populacja koni hodowanych w Polsce cieszyła się jednak tylko przejściowym zainteresowaniem – vide rozdział II niniejszej strategii – gdyż aktualny jej stan liczbowy aktywnych klaczy-matek wskazuje jednak na szybko narastający regres, któremu jednak nader trudno będzie skutecznie zapobiegać „odgórnymi zaleceniami”, ze względu na zdecydowanie „amatorski” charakter ich hodowli.
Należy poza tym dodać, że dalsze utrzymywanie się wspomnianego regresu może jednak ewidentnie utrudniać dalszy rozwój polskiego jeździectwa rekreacyjnego oraz sportowego (amatorskiego i wyczynowego).
IX. Uwagi dotyczące funkcjonowania krajowych programów ochrony zasobów genetycznych dla określonych ras i typów koni
Na wstępie należy przypomnieć o wyraźnej utracie „starego typu” wśród małopolskich oraz wielkopolskich koni półkrwi – już w momencie obejmowania ich zasadami wspomnianych programów ochronnych – co nakazywało szczególnie wnikliwe podejście do precyzowania kryteriów pochodzeniowo-użytkowych (struktury rodowodów, standardów biometrycznych, szczegółowych zasad prowadzenia pracy hodowlanej nad zachowaniem ich rodzimości itp.).
Wydaje się jednak, że w wielu aspektach aktualnie obowiązujące „programy ochronne” posiadają znaczną liczbę wyraźnych mankamentów z tego zakresu, których istota zasadza się na niżej podanych uwarunkowaniach:
„…jeśli jeszcze nie są one wystarczająco dzielne, to niech przynajmniej stają się coraz ładniejsze…”.
W żadnym wypadku nie należy również wykluczać innych rozwiązań z tego zakresu, które pojawią się w trakcie ewentualnych debat – np. Grupy Roboczej ds. Hodowli Koni przy Instytucie Zootechniki-PIB – nad wyżej omawianą problematyką.
X. Problematyka rozwoju tzw. przemysłu końskiego
Wyżej wymienione określenie zostało przejęte w języka angielskiego (horse industry) na całościowe ujęcie wszelkich poczynań związanych z hodowlą koni, zarówno w sposób bezpośredni, jak i pośredni. Bywa ono jednak dość często krytykowane, w związku z czym tworzone są różne „zamienniki” – np. o brzmieniu: „przemysł konny” lub „biznes koński” – które chyba także nie do końca są „trafione”. Prawdopodobnie również niniejsza propozycja nie trafi do przekonania, ale określenie „koniobiznes” chyba jednak najbardziej zbliżone jest (mimo dość „dziwnego brzmienia”) do już powszechnie używanego określenia „agrobiznes”.
Pomijając w/w „spory”, w niniejszym opracowaniu jednak stosowane będzie określenie przemysł koński, gdyż dotychczas chyba było ono najczęściej używane.
Rdzeniem przemysłu końskiego są – zdaniem prof. Marty Wincewicz-Bosy – następujące czynniki oraz sfery ludzkiej działalności (ich nazewnictwo zostało nieco zmienione przez redagującego): hodowla koni; rolnictwo i transport; przeznaczenie rzeźne i przemysłowe; turystyka i rekreacja; sport jeździecki (amatorski i wyczynowy); wyścigi konne; hipoterapia; wystawy i pokazy, a także inne (lecz bliżej niesprecyzowane) formy aktywności.
Z kolei wśród „podmiotów warunkujących funkcjonowanie biznesu końskiego” znajdują się (według Autorki): rolnictwo (ponownie, lecz w tym przypadku połączone wraz z leśnictwem, warzywnictwem, sadownictwem, zielarstwem itp.); transport; handel (krajowy i zagraniczny); usługi oraz rzemiosło; służba weterynaryjna; służba zdrowia; infrastruktura i budownictwo; nauka (R&D, badania naukowe); kultura fizyczna i turystyka; przemysł; ochrona środowiska oraz zrównoważony rozwój; edukacja; media; prawo i administracja; system bezpieczeństwa oraz porządku publicznego; kultura i sztuka; organizacje „non profit”; instytucje krajowe, a także międzynarodowe. Wymienione podmioty pozostają w różnorodnej łączności ze sobą (ale głównie synergicznej) i wzajemnie się przenikają, w ramach bezpośredniej lub pośredniej zależności i wpływu na rozwój omawianego przemysłu końskiego.
Z tymże przemysłem nierozerwalnie wiąże się również potrzeba zabezpieczenia jego funkcjonowania przez nader obszerną listę zawodów (czyli „profesji”), wśród których do bezpośrednio wiążących się z hodowlą koni należy: zootechnik-specjalista z zakresu hodowli i użytkowania koni (czuwający nad całokształtem praktycznych działań hodowlanych, tzn. prowadzeniem rozrodu, wychowu źrebiąt i końskiej „młodzieży”, żywieniem wszystkich grup koni, dbałością o ich dobrostan itp.) oraz jego załoga (masztalerze i stajenni), zajmujący się codzienną obsługą koni. Wspomniane działania ciągle powinny być wspierane przez kowali–podkuwaczy (zajmujących się głównie okresową korektą kopyt) i na bieżąco zabezpieczane przez lekarzy weterynarii (ale hippiatrów).
Z kolei proces przyuczania i wdrażania młodych koni do określonego rodzaju użytkowania wymaga zatrudniania jeźdźców („klasycznych” i wyścigowych, o właściwym stopniu wyszkolenia jeździeckiego) i powożących, a w miarę wzrostu przydatności młodych koni do użytkowania pojawia się zapotrzebowanie na instruktorów i trenerów sportu jeździeckiego, wspieranych przez luzaków, fizykoterapeutów, masażystów itp. Szczególnie istotna jest organizacja wszelkich imprez jeździeckich (tzn. amatorskich i wyczynowych), tworząc zapotrzebowanie na znaczną liczbę specjalistów, poczynając od ich organizatorów, sędziów poszczególnych dyscyplin jeździeckich, gospodarzy torów, komisarzy, stewardów itp.,, a kończąc na zawodowych konwojentach do transportu koni.
O narastającej randze polskiego jeździectwa ewidentnie świadczy 30-procentowy wzrost (na przestrzeni lat” 2012-2017) liczby osób czynnie korzystających z jazdy konnej, których liczbę PZJ szacuje w szerokich granicach (od 300 000 do 500 000 osób), z których ok. 7500 posiada licencję zawodniczą. Niestety, ciągle narastająca liczba osób czynnie uprawiających jeździectwo prawie w 70% korzysta jednak ze sprzętu wyprodukowanego za granicą, przez co w Polsce należy szczególnie zadbać o powiększenie liczby producentów wszelkiego rodzaju akcesoriów jeździeckich, przyczep do transportu koni, wyczynowych bryczek, stajennego sprzętu i akcesoriów do pielęgnacji koni itp.
Oprócz w/w specjalności, jednak szczególną rolę w rozwoju polskiego przemysłu końskiego powinni odrywać specjaliści ds. handlu końmi (krajowego i zagranicznego), którzy powinni odgrywać zasadniczą rolę w tym zakresie.
Wyżej przytoczona mnogość uwarunkowań, wpływających na organizacyjną strukturę oraz funkcjonowanie przemysłu końskiego, jednoznacznie wskazuje na ogrom przedsięwzięć, jakie należy jednak „podjąć i uruchomić”, w celu nadania mu należytej rangi w osnowie polskiej hodowli koni.
X. Wielopoziomowe kształcenie w zakresie związanym z hodowlą i użytkowaniem koni w Polsce
Polska – co wielokrotnie wspominano – jest krajem, w którym już wykształcona została znaczna liczba absolwentów wyższych uczelni oraz techników rolniczych, którzy zdobyli określony zakres wiedzy i umiejętności, w zakresie problematyki hodowli i użytkowania koni.
Mimo iż brak jest stosownych informacji, należy jednak domniemywać, że tylko nieliczni znaleźli „zatrudnienie w branży”, lecz przyczyny owego stanu rzeczy są jednak zbyt trudne do jednoznacznego zdefiniowania. Niemniej jednak, ewentualne przyjęcie określonego zakresu rozwiązań organizacyjno-hodowlanych – proponowanych w niniejszej strategii – może nader istotnie wpłynąć na zdecydowanie szerszy zakres wykorzystywania wspomnianych absolwentów, o dwóch różnych poziomach wykształcenia, czyli wyższego i średniego.
Niestety, w polskiej hodowli koni coraz wyraźniej odczuwalny jest brak podstawowej bazy pracowników zawodowo ukształtowanych do bezpośredniej i kompleksowej obsługi oraz opieki nad końmi hodowanymi i użytkowanymi w Polsce, przy dbałości o ich dobrostan.
W ostatnim okresie wykreowano jednak nowy zawód związany z hodowlą i użytkowaniem koni – o nazwie „jeździec” – lecz mimo iż usiłowały prowadzić go nawet 3 zawodowe szkoły publiczne oraz 1 niepubliczna, to liczba uczących się w tym zakresie wynosiła – w 2016 r. – tylko 17 osób. Istniejąca sytuacja może wskazywać na różnorodne przyczyny, lecz chyba do głównych zaliczyć należy nad wyraz „niską dochodowość” aktualnej „branży końskiej”.
Ewidentną zagadką jest natomiast postulowanie utworzenie zawodu „masztalerz” – niegdyś otoczonego wielką estymą w środowiskach związanych z hodowlą i użytkowaniem koni – przy czym celowość jego kreowania chyba nie podlega jednak żadnym wątpliwościom.
Oczywistą jest kwestia, że istniejący stan rzeczy musi jednak ulec gruntownym przemianom – strukturalnym, mentalnym, organizacyjnym itp. – jakie powinny jednak zaistnieć w dalszym prowadzeniu hodowli koni w Polsce. Z kolei ich brak może jednak zdecydowanie pogłębić wszelkie negatywne zjawiska (już w niej istniejące) i stworzyć nowe problemy organizacyjne, chociażby z uwagi na dyrektywy w zakresie działalności wszystkich związków hodowlanych na terenie UE.
XII. Harmonogram realizacji przedsięwzięć niezbędnych do zainicjowania „Strategii Hodowli Koni w Polsce”
W merytorycznej zawartości niniejszego opracowania już zasygnalizowano podstawowe problemy wymagające dość radykalnego postępowania organizacyjno-hodowlanego, ale – ze względu na ich „rozproszenie w tekście” – konieczne wydaję się ich przypomnienie.
XIII. Ustalenia zmierzające do koordynacji działalności w ramach realizacji założeń Strategii Hodowli Koni w Polsce (SHKwP)
Zasadniczą rolę – w zakresie sygnalizowanym w tytule niniejszego rozdziału – powinny odgrywać niżej wymienione rozwiązania i propozycje.
XIV. Postanowienia ogólne
Obejmują one niżej sformułowane ustalenia, niezbędne do prawidłowej realizacji wszelkich zamierzeń, jakie zawarte zostały w treści końcowej wersji SHKwP:
Niniejsza wersja SHKwP jest efektem działania Rady ds. Hodowli Koni przy Ministrze Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Zredagował: Marian Kaproń