W związku informacjami z ostatnich dni, publikowanymi przez Polski Klub Wyścigów Konnych (uzyskanie statusu gonitwy Listed dla Wielkiej Warszawskiej oraz Członkostwo Krzysztofa Wolskiego w Komitecie Nadzorczym nad gonitwami Pattern IFAHR), przedstawiamy więcej informacji związanych z tymi tematami.
Wiedzą podzielił się Pan Jakub Kasprzak, rozmowę przeprowadziła Agnieszka Kacprzyk.
AK: W ślad za informacją o uzyskaniu statusu gonitwy Listed dla Nagrody Wielka Warszawska chciałam zapytać, co to w zasadzie znaczy dla polskich wyścigów?
JK: Na początku chciałbym zaznaczyć, że to na razie pierwszy krok. EPC (European Pattern Committee) wydała rekomendację o spełnianiu przez gonitwę Wielką Warszawską odpowiednich warunków do posiadania tej klasy. Przed nami jeszcze akceptacja ze strony odpowiednich instytucji międzynarodowych i wprowadzenie jej do oficjalnego kalendarza gonitw Black Type. Co to dla nas (Polski) oznacza? Bardzo dużo pracy i jeszcze większą odpowiedzialność. Nigdy nie byłem miłośnikiem określenia „POL czyli nigdzie”. Zawsze uważałem, że polskie wyścigi były i są widoczne na arenie europejskiej. Odkąd mam z nimi związek, szukając informacji o różnych koniach czy gonitwach po zagranicznych serwisach natrafiałem na polskie „ślady wyścigowe”. Mało kto o tym wie, ale od trzech lat każdy start konia w naszym kraju jest wysyłany do Weatherbys, które odnotowuje je w statystykach ogierów. Można sprawdzić – przy koniu widnieje napis „in Poland”. Faktem jest, że w powojennej historii polskich wyścigów, a już na pewno od czasów powstania Międzynarodowej Federacji Władz Wyścigowych (International Federation of Horseracing Authorities) oraz Europejskiego Komitetu ds Gonitw Pattern (European Pattern Committee), pierwszy raz mamy do czynienia z tym, że polski wyścig dla koni pełnej krwi angielskiej ma mieć status Black Type. Wbrew pozorom dopiero teraz będzie trzeba się zebrać w sobie, aby udowodnić, że wyścig tej rangi faktycznie należał się Polsce. Przypominam, że oficjalna norma dla Listed dla koni 3-letnich i starszych wynosi 100 lb. Dla krajów zrzeszonych w European & Mediterranean Horseracing Federation pułap został obniżony do 95 lb, więc chyba należy się postarać, aby jednak przekroczyć regulaminowy próg 100 lb. Kolejna rzecz, na którą mało kto zwraca uwagę, to koniec z „darmową” gonitwą dla koni, które wygrają lub zajmą dalsze płatne miejsca w Wielkiej Warszawskiej. Dotychczas uczestnicy tego wyścigu, startując w innych gonitwach wyższej klasy mieli naliczone wyłącznie wygrane finansowe, bez konsekwencji wagowych. Od teraz konie te będą niosły z tego tytułu nadwagę. Dla przykładu: Night Tornado (GB), który po wygranej w Wielkiej Warszawskiej w 2021 roku startował w Prix du Grand Camp – Atlantic we Francji, którą wygrał o szyję, niósł wagę 58,5 kg. Teraz w tej samej gonitwie poniósłby 60 kg (nadwaga 1,5 kg za wygraną gonitwę Listed).
Niewątpliwie jest to prestiż dla naszych wyścigów. Każdy z miłośników gonitw cieszył się, kiedy konie w polskim treningu (araby i angliki) odnotowywały sukcesy poza granicami naszego kraju i po cichu (albo i głośno) liczył na to, że kiedyś taki wyścig będzie w Polsce. I jest. Ale, żeby go utrzymać, wszystkich czeka dużo pracy, od organizatora, przez sędziów, trenerów, właścicieli, jeźdźców, do PKWK włącznie. Mam cichą nadzieję, że organizator nie rzuci wszystkich sił marketingowo – organizacyjnych tylko na tę jedną gonitwę i nie zapomni o pozostałych, które tworzą całość tego biznesu i będą kreować kolejne konie do tej i innych gonitw.
AK: Kto nadaje taki status, jakie są zasady jego przyznawania, jakie warunki trzeba spełnić, aby go otrzymać, a co najważniejsze – utrzymać?
JK: Rekomendację pod względem spełniania norm gonitwy Black Type nadaje Komitet (EPC), odpowiedzialny za jakość wyścigów. Natomiast przyznanie końcowe zależy od IRPAC (International Grading And Race Planning Advisory Committee) oraz SITA (The Society of International Thoroughbred Auctioneers). Zasady są proste, ale i trudne do spełnienia. Pierwsza to wycena gonitwy albo jak kto woli – rating. Określa się go w lb, jako średnią z handikapu czterech pierwszych koni po gonitwie. Jeżeli przez okres trzech lat średnia ma określony poziom, wówczas po złożeniu oficjalnej aplikacji należy poczekać na decyzję. Europejskiemu Komitetowi przewodniczy Jason Morris i ma do dyspozycji kilkunastu handikaperów z Europy. Za nasz region odpowiada Dominic Gardiner-Hill, któremu udzielaliśmy wyjaśnień odnośnie przeliczeń wartości polskiego handikapu względem francuskiego, niemieckiego i angielskiego. Przypominam, że w Wielkiej Warszawskiej rywalizowały konie z Niemiec i Francji oraz konie z Polski, które biegały we Francji w latach poprzednich, jak i pod koniec ubiegłego sezonu. Kolejny element, jaki musi spełnić gonitwa, to pula nagród – nie może być niższa niż 50.000 €. Tegoroczna edycja ma zatwierdzoną pulę w wysokości około 100.000 €. Kolejny warunek, to niezmienność warunków (dystans, waga, dla jakich koni). Gonitwa nie może ograniczać się np. do koni wyłącznie hodowanych lub trenowanych w danym kraju. Nie ma co ukrywać, ale również organizacja gonitwy, kwestie dopingowe, rozstrzygnięcia dotyczące przesunięć, czy dyskwalifikacji też mają znaczenie i są omawiane. Dla przypomnienia, Maximum Security (USA), który po zwycięstwie w Kentucky Derby 2019 został przesunięty na 17-te miejsce, został wyceniony przez handikaperów najwyżej.
Co zrobić, aby utrzymać status gonitwy? Mieć dobre konie i dobrych trenerów. Proszę pamiętać, że to konie kreują trenerów, jeźdźców i gonitwy. Bez nich nie byłoby panów Walickiego, Mazura, Wyrzyka, pani Fraisl czy Kałuby. Tym samym, bez takich koni, jak Nagano Gold (GB), Night Tornado (GB), Nania (GER), Calliepie (FR) nie byłoby Wielkiej Warszawskiej Listed. Jeśli chcemy mieć ten wyścig tej klasy, musimy mieć na starcie dobre konie. Jeśli wygra najlepszy, będzie to zrozumiałe, ale jeśli wygrają słabsze, a te dobre będą na kolejnych płatnych miejscach, wówczas podciągną wycenę gonitwy. Niemiecki handikaper w 2017 roku klaczy Kashmar (GER), która wygrała Altano-Rennen, pokonując między innymi „polskiego” Caccini (FR), podniósł handikap „tylko” o 26,5 kg (!).
AK: Jakby miał Pan już dziś wyobrazić sobie stawkę WW 2023, to które konie z Polski i które potencjalnie z zagranicy widziałby Pan na starcie?
JK: Najlepsze – klasy Caitano (GB), Pawiment, Intens, Va Bank (IRE), czy Nagano Gold (GB). Nie chcę podawać, który z dzisiaj trenowanych koni powinien być na liście startowej, mógłbym zapeszyć.
AK: Pan Krzysztof Wolski (handikaper PKWK w Wydziale Spraw Hodowlanych i Wyścigowych, którego jest Pan kierownikiem) od 1 stycznia 2023 r. został Członkiem Komitetu Nadzorczego nad gonitwami Pattern IFAHR. Proszę wyjaśnić, co to jest za komitet, jakimi rządzi się zasadami oraz co takiego daje nam takie członkostwo?
JK: Pattern Race Committee IFAHR to odpowiednik EPC, ale w gonitwach dla koni czystej krwi arabskiej. Pod koniec ubiegłego roku przewodniczący Neil Abrahams zwrócił się do nas, że dobrze byłoby, aby ktoś z Polski znalazł się w Komitecie Nadzorczym. Z racji profesji i tematyki wybór był jeden – p. Wolski, co znalazło akceptację pozostałych członków.
Czym jest Komitet Nadzorczy – zespół handikaperów, którzy współpracują ze sobą celem rzetelnej i miarodajnej oceny koni arabskich biorących udział w gonitwach. W 2006 roku Pattern Race Committee uznał, że konie czystej krwi arabskiej powinny mieć taki sam podział gonitw, jak konie pełnej krwi angielskiej. W ciągu kolejnych lat stworzono międzynarodowy program gonitw Pattern PA w krajach członkowskich IFAHR (w tym Polski). Od czasu założenia IFAHR w 2000 roku, jednym z głównych celów Federacji było ujednolicenie sposobu wyceny koni arabskich, biorących udział w wyścigach. Harmonizacja miała być osiągnięta poprzez ocenę każdego wyścigu dzięki pomocy platformy internetowej, do której mieli dostęp handikaperzy. Strona została zbudowana na wzór założonej na potrzeby wyceny koni pełnej krwi angielskiej, umożliwia wspólne określanie klasy koni arabskich w każdym zarejestrowanym wyścigu.
Pan Wolski znany jest ze swojej sumienności i od wielu lat współpracuje z handikaperami z innych krajów. Ostatnie lata, z racji napływu koni od właścicieli z Bliskiego Wschodu spowodowały, że wiele koni jest wycenianych długo po zakończeniu sezonu w Polsce, ponieważ zaczynają starty zimą w UAE, Omanie, Arabii Saudyjskiej czy Katarze.
AK: Proszę jeszcze powiedzieć, jakie wyzwania stoją przed Pana Wydziałem do rozpoczęcia sezonu 22 kwietnia? Nad czym obecnie pracujecie?
JK: Obecnie kończymy prace nad publikacją handikapu po sezonie 2022 (wiem, późno). Z chwilą wydania tego wywiadu już będzie na stronie PKWK. Przygotowane jest również finalne zestawienie statystyczne, ale czeka jeszcze na handikap. Natomiast co do sezonu 2023 – finalizujemy dokumentacje wszystkich zgłoszeń koni, właścicieli i barw wyścigowych. Niestety, jak co roku, są z tym problemy, szczególnie w przypadku zagranicznych kontrahentów. Za moment zaczniemy przygotowywać ostateczną listę zgłoszonych koni – słynny Biuletyn nr 1, a później grupy koni, licencje jeździeckie, etc.
AK: Jakiego rodzaju inicjatywy chciałby Pan wdrożyć w swojej jednostce? Czy jest coś, co moglibyśmy zapożyczyć z innych JC w Pana ocenie?
JK: Od lat współpracuję z organizacjami wyścigowymi z różnych krajów. I od lat powtarzam jedno – różni nas tylko wymiar finansowy. Pozostałe problemy są identyczne. We France Galop, w ośmiopiętrowym budynku, pracuje sztab ludzi, którzy potrafią pytać się kilka razy o to samo. Kto doświadczył na własnej skórze próby rejestracji we Francji, wie, o czym mówię. Ale są tam ludzie również bardzo pomocni. W Niemczech obsługę wyścigową zapewniają cztery osoby (licencje, zgłoszenia, zapisy). Norwegia to raptem dwie osoby, które trzymają wszystko razem. Nie wiem, czy jest coś, co chciałbym zmieniać w kwestii organizacyjnej samego wydziału, w którym pracuję. Praca opiera się na ludziach. Tu nie ma miejsca na indywidualizm, jesteśmy zespołem, który musi mieć do siebie zaufanie. To miejsce potrzebuje osób, które na dzień dobry wiedzą co i jak robić, gdzie szukać, żeby znaleźć rozwiązanie. Często musimy posiłkować się informacjami hodowlanymi z Ksiąg Stadnych i dzięki Joannie Krawczyk (Redaktor), jej wiedzy i kontaktom mnóstwo rzeczy mamy załatwianych bardzo szybko.
Co do samego Klubu, wbrew pozorom nie będzie to informatyzacja. Najważniejszym wynalazkiem w historii było koło, a w biurze kartka papieru i ołówek. Raczej bardziej zależy mi na wprowadzeniu systemowych rozwiązań dotyczących wyścigów. Począwszy od przepisów i planów gonitw, poprzez nagrody dodatkowe, szkolenia (również dla właścicieli koni czy hodowców), po np. współpracę z organizatorami, dotyczącą ściągania należności za kary nałożone przez komisje techniczne. Bycie windykatorem nie jest miłe. Pomysłów jest wiele, brakuje czasu.